W tym roku rozpoczyna się maraton wyborczy. W maju wybierzemy eurodeputowanych zaś w listopadzie samorządowców.

W ocenie doktora Rafała Chwedoruka z Uniwersytetu Warszawskiego, paradoksalnie, bliskość wyborów nie zwiększy liczby obietnic z ust polityków. "Trwamy w ciągłej kampanii wyborczej od 2005 roku" - zwraca uwagę ekspert. Jak dodaje, największe nagromadzenie politycznych zapowiedzi obserwowaliśmy przed wyborami parlamentarnymi w 2011 roku. "Pojawiały się groteskowe propozycje, miedzy innymi budowy astrobaz w każdej gminie czy hokejowych orlików." - podkreśla politolog.

Zdaniem Chwedoruka na zmniejszenie liczby nierealnych obietnic będzie miało także wpływ doświadczenie częstych referendów lokalnych w 2013 roku. "Wybory w 2014 roku będą wstępem do elekcji przewidzianych na kolejny rok. W 2015 wybierzemy prezydenta i parlamentarzystów. Rządząca koalicja PO-PSL nie będzie chciała narazić się wyborcom." - twierdzi Chwedoruk. W jego ocenie, podwyższenie wieku emerytalnego do 67 lat oraz reforma OFE były ostatnimi działaniami rządu Donalda Tuska, które uderzyły w interesy dużych grup społecznych.

Wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się w niedzielę 25 maja, zaś samorządowe najprawdopodobniej 16 listopada.