"Władimir Putin chciałby powtórzyć osiągnięcia Piotra Wielkiego, Katarzyny Wielkiej, Józefa Stalina. To ten ciąg postaci, które stworzyły wielkie supermocarstwo. To jest jego marzenie i nie ma co się gniewać, ale trzeba wyciągnąć wnioski" – powiedział Aleksander Kwaśniewski w Radiu ZET, opisując działania Rosji w walce o Ukrainę. "Tu się toczy batalia o przyszłość naszego kontynentu. Unia Europejska musi wiedzieć, że Ukraina to nie jest jeden z kolejnych kandydatów, to jest pozycja strategiczna zupełnie wyjątkowa" – dodał wysłannik Parlamentu Europejskiego na Ukrainę.

Dodał, że w tej chwili żaden scenariusz nie jest wykluczony. "W 2015 roku Ukraińcy będą musieli postanowić, czego chcą. Czy chcą na Wschód, czy chcą na Zachód, czy chcą zatrzymać się w tej próżni" – powiedział, oceniając, że do 2015 roku UE zrobi niewiele, a Rosja „dokona wszelkich wysiłków, żeby wprowadzić Ukrainę w orbitę swoich wpływów”.

Podkreślił, że problemem ukraińskiego rządu jest krótki horyzont czasu, ponieważ władze Ukrainy zdają sobie sprawę, że w ciągu 10-15 lat kraj zyskałby na stowarzyszeniu z Unią Europejską, natomiast nie ma możliwości, żeby prezydent i premier Ukrainy zdecydowali się na radykalne reformy skutkujące podniesieniem kosztów życia na rok przed wyborami. Za bardzo ważne uznał nie podsycanie podziału politycznego i społecznego na Ukrainie. "Doprowadzenie do wielkiego konfliktu może zagrażać nawet integralności tego kraju" – stwierdził w rozmowie z Moniką Olejnik.

„Żaden rząd, który musi zdecydować, co jutro, nie będzie decydował, co za kilka lat”

Były prezydent stwierdził, że brak pakietu ekonomicznego dla Ukrainy rozbija starania o zmiany polityczne w tym kraju. Ocenił, że Unia Europejska i Międzynarodowy Fundusz Walutowy powinny sformułować ofertę, która umożliwiałaby wsparcie ukraińskiej gospodarki. Wymienił kwotę „kilkunastu miliardów”. "Jeżeli nie, to my się będziemy zderzać z realnością, która powoduje, że żaden rząd, który musi zdecydować co jutro, nie będzie decydował, co za kilka lat" – stwierdził.

Aleksander Kwaśniewski kilkukrotnie podkreślił, że odsunięcie w czasie umowy stowarzyszeniowej między Unią Europejską a Ukrainą jest skutkiem braku konsekwencji po stronie europejskiej. "Rosjanie, stosując brutalne metody, powodują straty w gospodarce ukraińskiej sięgające kilkudziesięciu miliardów dolarów, to jest prawda" – przypominał Kwaśniewski, przyznając, że blokada handlowa jest formą szantażu. Dodał, że „nie trzeba być filozofem”, żeby przewidzieć, że tak będzie. "Rosja zawsze tak działała" – stwierdził.

„Czy głodówka Tymoszenko coś da? Nie sądzę.”

Monika Olejnik pytała również o sens głodówki Juli Tymoszenko. Kwaśniewski ocenił, że nie ma ona większego wypływu na przebieg zdarzeń, ale przypomniał gest Tymoszenko, która apelowała do liderów europejskich o podpisanie umowy stowarzyszeniowej bez oglądania się na sprawę jej uwięzienia. "To gest, który pomaga UE wybrnąć z tego zaułka, w którym się znaleźliśmy". "Zachowała się niezwykle pięknie" – stwierdził Kwaśniewski, którego zdaniem dwa lata temu, kiedy uwięziono byłą premier, UE poszła za daleko, co obecnie ograniczało możliwości europejskiej dyplomacji.

"Dużo istotniejsze jest to, co dzieje się na Majdanie, bo tam dochodzi do głosu społeczeństwo obywatelskiej" – powiedział, choć przyznał, że mobilizacja społeczna jest dużo mniejsza niż w 2004 roku, kiedy na Ukrainie wybuchła Pomarańczowa Rewolucja.

„Zrobiliśmy więcej niż 100 procent”

Kwaśniewski ocenił, że jest „późno” na sformułowanie nowej propozycji dla Ukrainy, ale nie jest to niemożliwe. "Pat Cox i ja zrobiliśmy więcej niż 100 procent" – ocenił wyniki misji PE, przypominając m.in., że udało się uwolnić dwóch więźniów politycznych, a w więzieniu pozostała tylko Julia Tymoszenko.

- W żadnym wypadku – odpowiedział, kiedy Monika Olejnik zapytała, czy czuje się „ojcem porażki”. – Nasze zadanie było bliskie do skończenia.