Należy położyć kres masowej inwigilacji - tak uważa Jim Sensenbrenner, przewodniczący podkomisji Kongresu ds. przestępczości i terroryzmu. Republikański polityk, autor projektu ustawy ograniczającej uprawnienia amerykańskiej NSA, wziął udział w przesłuchaniu w Parlamencie Europejskim. Odbyło się ono w ramach śledztwa komisji ds. wolności obywatelskich w sprawie masowego szpiegowania Europejczyków przez Amerykanów.

Sensenbrenner przyznał, że był zszokowany i oburzony doniesieniami o masowej inwigilacji prowadzonej przez Agencję Bezpieczeństwa Narodowego. „NSA naruszyła zaufanie. Przez ostatnie lata ignorowała zapisy o ochronie wolności obywatelskich i przyznała sobie kompetencje, o których nie mieliśmy pojęcia” - powiedział polityk w Parlamencie Europejskim.

By zapobiec kolejnym naruszeniom, Sensenbrenner razem z demokratycznym senatorem Patrickiem Leahym zaproponował w październiku ustawę tzw. „Freedom Act”. „Wprowadzi ona równowagę między wolnościami obywatelskimi a bezpieczeństwem. Zbieranie informacji dotyczyć będzie tylko osób, co do których istnieje uzasadnione podejrzenie, iż mają związek z terroryzmem” - dodał.

Zapytany o to, czy na ochronę przed podsłuchami mogą liczyć także Europejczycy, Sensenbrenner odpowiedział: „W praktyce przepisy te oznaczają, że masowa inwigilacja będzie niemożliwa, na czym skorzystają obywatele po obu stronach Atlantyku”.

Doniesienia o szpiegowaniu Europejczyków przez amerykański wywiad wywołały oburzenie na starym kontynencie. Podsłuchiwani mieli być nie tylko unijni obywatele, ale także przywódcy, w tym kanclerz Niemiec Angela Merkel.