Syria zgadza się na inspekcję ONZ w miejscu środowego ataku chemicznego. Władze w Damaszku pozwoliły ekspertom Narodów Zjednoczonych, aby udali się na przedmieścia stolicy, gdzie doszło do ataku.

Poinformowała o tym państwowa telewizja, według której syryjski rząd porozumiał się z przebywającą w Damaszku wysoką przedstawicielką sekretarza generalnego ONZ do spraw rozbrojenia, Angelą Kane. Porozumienie przewiduje, że zespół ekspertów ONZ pod kierunkiem profesora Aake Sellstroema zbada sprawę użycia broni chemicznej w rejonie Damaszku. Realizacja porozumienia ma się zacząć niezwłocznie.

W nocy z wtorku na środę dokonano na przedmieściach Damaszku ataku chemicznego. Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka, zginęły w nim 332 osoby, powstańcy mówili nawet o 1300 zabitych. Opozycja oskarżyła o ten atak siły rządowe, ale władze zdecydowanie zaprzeczają.

Sekretarz generalny ONZ Ban Ki-Moon oświadczył przedwczoraj, że chce przeprowadzenia "pełnego, bezstronnego i natychmiastowego śledztwa w sprawie doniesień o możliwym użyciu broni chemicznej”. Zastrzegł jednak, że eksperci ONZ udadzą się na miejsce ataku tylko, gdy otrzymają odpowiednie zezwolenie i gdy ich bezpieczeństwo będzie zagwarantowane.