Tragedia nad Wartą w Łódzkiem. Czworo dzieci w wieku od 7 do 15 lat zostało podczas kąpieli porwanych przez rzekę. Trójka nie żyje, poszukiwania 14-latniego chłopca wsztrzymano. Na brzegu była matka i jeszcze jedno dziecko.

Około 16, po godzinie poszukiwań, strażacy i policjanci odnaleźli dwoje dzieci. 7-letnia dziewczynka już nie żyła. Niestety nie powiodła się długa reanimacja jej 15-letniego brata. Ciało kolejnej ofiary - 11-letniej dziewczynki - odnaleziono dzięki załodze policyjnego śmigłowca.

Z powodu zapadnięcia nocy i zagrożenia dla służb do godziny 8 rano wstrzymano poszukiwania ostatniego porwanego dziecka - 14-letniego chłopca. "W miejscu ,w którym doszło do tragedii, Warta jest bardzo szeroka i głęboka, stąd trudności z odnalezieniem chłopca" - tłumaczy Radosław Gwis z łódzkiej policji.

Do zdarzenia doszło na dzikim kąpielisku w miejscowości Trębaczew koło Działoszyna. Na razie nie znane są szczegóły. Matka dzieci została przewieziona do komisariatu w Działoszynie, gdzie zostanie przesłuchana. Kobieta była trzeźwa. Zaopiekuje się nią psycholog policyjny.

Tragedia w Trębaczewie to nie jedyne utonięcie w rzece dzisiejszego dnia. Wcześniej 7-latek utonął w Wiśle koło Skoczowa. "Te przypadki pokazują jakie ryzyko niesie za sobą kąpanie się w rzece" - mówi IAR rzecznik Komendanta Głównego Policji, Mariusz Sokołowski. Rzeka ma często zmienny nurt, dno jest nieregularne. Dlatego kąpiącym się często brakuje potem siły, by wrócić na brzeg. Nurt potrafi być silniejszy niż możliwości tych, którzy chcą w tej rzece pływać - mówi Mariusz Sokołowski.

Rzecznik Komendanta Głównego Policji wskazuje, że niemal codziennie dochodzi do utonięć w rzekach. Najczęściej są to osoby niepełnoletnie, często nie umiejące pływać. Chcą oni na przykład przepłynąć rzekę na materacu, z którego potem spadają prosto do wody. Z takimi przypadkami policja miała do czynienia choćby w ostatni weekend. Tylko wtedy w całej Polsce utonęło ponad 30 osób.

Ratownik medyczny Krzysztof Olejnik przypomina aby kąpać się tylko w miejscach do tego przeznaczonych. Najlepiej, aby były strzeżone. Dzieci powinny nosić kamizelki ratunkowe. Unikajmy brawury. Gwałtowne skoki do wody mogą powodować zasłabnięcia ale też niebezpieczne skurcze, które mogą uniemożliwić dalsze pływanie. W tym roku w Polsce doszło już do ponad trzystu utonięć.