Komary zawlekły do Polski wirusa Zachodniego Nilu - alarmuje "Newsweek".

"Prawdopodobnie wirus Zachodniego Nilu (WNV) przeniknął do naszego ekosystemu" - stwierdziła w rozmowie z "Newsweekiem" prof. Elżbieta Samorek-Salamonowicz z Państwowego Instytutu Weterynaryjnego. Zarazki te wywołują Gorączkę Zachodniego Nilu, groźną chorobę, w której śmiertelność dochodzi do 35 proc.

Naukowcy zastrzegają, że jeszcze nie stwierdzili obecności materiału genetycznego wirusa w mózgach dzikich ptaków ale zaobserwowano serologiczne reakcje dodatnie. "Przebadaliśmy 273 surowice pochodzące od bocianów, dzikich kaczek, gęsi, czapli, łabędzi, zięby, jastrzębi i sokołów, reakcje pozytywne zanotowaliśmy w 62 przypadkach. Były to surowice od bocianów i zięby. Nasze wyniki zostały potwierdzone przez laboratorium ANSES we Francji. Dlatego uważamy, że WNV jest obecny na terenie naszego kraju" - wyjaśnia profesor.

Latem, a więc w czasie największej aktywności komarów przeniesienie wirusa na ludzi to kwestia czasu. Takie przypadki odnotowano już m. in. w Czechach, a w Polsce człowieka zarażonego wirusem hospitalizowano w Białymstoku. "WNV corocznie powoduje setki przypadków śmiertelnych na świecie. Do tej pory nie opracowano szczepionki ani leków na tego wirusa" - ostrzega "Newsweek".