Kampania wyborcza w Elblągu na ostatniej prostej. W niedzielę mieszkańcy Elbląga zagłosują w drugiej turze wyborów na prezydenta miasta. Kilka godzin przed ciszą wyborczą do miasta przyjechali liderzy PO i PiS.

Od rana niemal na każdym kroku na ulicach miasta można było spotkać rozdających ulotki polityków Prawa i Sprawiedliwości oraz Platformy Obywatelskiej . Najbardziej widoczni byli politycy PiS. Jerzego Wilka wsparło około pięćdziesięciu parlamentarzystów tej partii, którzy wraz z lokalnymi działaczami zachęcali do oddania głosu na kandydata. "Mobilizujemy nasze społeczeństwo lokalne. Żeby ludzie przyszli na wybory, żeby nie rezygnowali" - mówiła radna Jolanta Janowska.

Na miejskim targowisku i ulicach można też było spotkać polityków Platformy Obywatelskiej. Obecni byli między innymi Julia Pitera, Barbara Kudrycka oraz lokalni działacze i działaczki, którzy wspierają kandydatkę Elżbietę Gelert. "Mieszkańcy wierzą w jej umiejętności menadżerskie" - przekonywała radna Małgorzata Adamowicz.

Przed południem politycy PiS zorganizowali konferencję prasową na dworcu kolejowym, podczas której zarzucali działaczom Platformy Obywatelskiej składanie obietnic bez pokrycia i wprowadzanie wyborców w błąd. Jak mówił senator Stanisław Kogut zadziwiające jest iż rządzące regionem PO zamierza likwidować połączenia kolejowe na Żuławach z powodu ich nierentowności. Z kolei poseł Andrzej Adamczyk zarzucił ministrowi Sławomirowi Nowakowi wprowadzenie w błąd mieszkańców Elbląga, gdy obiecał budowę nowego odcinka drogi S-7 pomiędzy Elblągiem a Gdańskiem. Jak mówili politycy PiS tylko wybór Jerzego Wilka może zapobiec wykluczeniu komunikacyjnemu regionu. Wybór jego kontrkandydatki Elżbiety Gelert z PO będzie zdaniem działaczy PiS kontynuacją dotychczasowych działań.

Politycy Platformy Obywatelskiej przekonują, że warto postawić na PO, bo tylko to daje rozsądne zarządzanie miastem. "Wystarczy spojrzeć na poziom bezrobocia tam gdzie rządzi PiS i gdzie rządzi Platforma, jeśli chodzi o miasta, więc warto powierzać tym, którzy potrafią dbać o wspólnotę lokalną" - powiedział szef Klubu Platformy Rafał Grupiński.

W Elblągu pojawi się wieczorem premier Donald Tusk. Niespodziewana wizytę złożył ponownie w mieście prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Eksperci: To będzie prawdziwy test

Politolodzy, z którymi rozmawiała IAR, zgadzają się, że wybory będą ważnym testem politycznym. Politolog doktor Andrzej Anusz z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego uważa, że przegrana dla Platformy Obywatelskiej oznaczałaby duży cios wizerunkowy. - Porażka dla partii Donalda Tuska oznaczała by czerwone światło. Platforma Obywatelska musiałaby przejść do ogromnej ofensywy - mówi ekspert.

Zdaniem doktora Rafała Chwedoruka, zwycięstwo w lokalnym głosowaniu, szczególnie dla Prawa i Sprawiedliwości miało by bardzo duże znaczenie. Jak zauważa ekspert, na tak zwanych ziemiach odzyskanych wyborcy nigdy nie głosowali chętnie na konserwatywną prawicę. - Więc jeśli Prawo i Sprawiedliwość zdołało by wygrać w stosunkowo dużym mieście na ziemiach odzyskanych to gdzie indziej mogło by nie wygrać? To oznaczało by, że nie ma takiego miejsca w kraju, gdzie PiS nie mogło by być partią numer jeden - mówi politolog.

Eksperci uważają, że kandydatowi PiS nie zaszkodzą tak zwane "taśmy Wilka", które dostały się do mediów w ostatnim czasie. Doktor Andrzej Anusz mówi, że paradoksalnie wyborcy mobilizują się wobec uderzonego w ostatniej chwili przed głosowaniem kandydata. - Mają poczucie, że ktoś chce skrzywdzić ich kandydata brudnymi metodami i tym bardziej trzeba iść na niego zagłosować - mówi ekspert.

Podobnie uważa doktor Rafał Chwedoruk. - To jest prezent dla PiS-u. To kolejny czynnik legitymizujący przekaz tej partii mówiący o tym, że demokracja w Polsce jest coraz bardziej zagrożona - dodaje politolog.

Wybory odbywają się po tym jak w referendum odwołano dotychczasowe władze. Do drugiej tury dostali się kandydaci dwóch największych partii politycznych - PO i PiS-u.