Litwa rozpoczęła dziś przewodnictwo w Unii Europejskiej i po raz pierwszy stanęła za sterami Wspólnoty. Wśród priorytetów prezydencji władze w Wilnie wymieniają Partnerstwo Wschodnie i bezpieczeństwo energetyczne.

Litwa bała się, że dostanie w spadku po Irlandii do wynegocjowania unijny budżet. Odetchnęła z ulgą, gdy w czwartek osiągnięto porozumienie. "Jesteśmy naprawdę szczęśliwi, trzymaliśmy kciuki za porozumienie do ostatniej chwili” - powiedział Polskiemu Radiu ambasador Litwy przy Unii Europejskiej Raimundas Karoblis. Teraz Litwie pozostaje tylko dopilnowanie, by przyjęte zostały przepisy umożliwiające wypłatę unijnych funduszy.

Poza tym Litwa chce mieć sukces na szczycie Partnerstwa Wschodniego w listopadzie. Dąży, by Ukraina podpisała wtedy umowę stowarzyszeniową, zbliżającą ją do Unii Europejskiej. "To jest pytanie geopolityczne. Czy Unia chce, by Ukraina pozostała w orbicie europejskiej, a dzięki umowie pozostanie, czy też ma zbliżyć się do Rosji w ramach Unii Euroazjatyckiej” - dodał w rozmowie z Polskim Radiem ambasador Karoblis.

Litwa zamierza też zająć się bezpieczeństwem energetycznym. Dla Polski to sojusznik w Unii w sprawie wydobycia gazu łupkowego. Wilno, tak jak Warszawa uważa, że przepisy krajowe wystarczająco dobrze regulują tę kwestię. "Nie widzimy potrzeby rozmowy o tym, by powstało unijne prawo w tym zakresie” - powiedział Polskiemu Radiu minister energii Jarosław Niewierowicz.