Dziś przed londyńskimi sądami mają się stawić dwaj muzułmanie, którzy z zimną krwią w biały dzień zamordowali młodego brytyjskiego żołnierza.

Przed sądem grodzkim w Londynie stanął starszy z zabójców brytyjskiego żołnierza, zamordowanego 12 dni temu przed koszarami w Woolwich. Michael Adebolajo pojawił się z koranem w ręce, a sędzia skierował jego sprawę do najwyższego sądu kryminalnego Old Bailey. Drugi oskarżony będzie już dziś odpowiadał przed tą wyższą instancją - z więzienia, za pośrednictwem telebimu.W kraju doszło do zamieszek. Rodzina zabitego Lee Rigby'ego apelowała o zachowanie spokoju i o zaniechanie wszelkich antyislamskich wystąpień. Ale od czasu zamachu odnotowano już ponad 200 przypadków znieważania muzułmanów i napaści - w tym próbę podpalenia meczetu.

Sprawa 22-letniego Michaela Adebowale toczy się nieco szybciej, gdyż odniósł on lżejsze rany na miejscu zamachu, niż 28-letni Michael Adebolajo i wcześniej wyszedł ze szpitala. Obaj odnieśli rany, kiedy już po dokonaniu zbrodni nie próbowali uciekać, tylko przypuścili szarżę na policjantów. W takich przypadkach policyjni snajperzy mają rozkaz strzelać w tułów, co mogło zakończyć się śmiercią napastników. Zamachowcy odnieśli jednak tylko rany nóg i ramion.

Zamach w Woolwich wywołał debatę nad radykalizacją młodzieży muzułmańskiej, nie tylko już urodzonej w Wielkiej Brytanii, ale nawet - jak w przypadku obu oskarżonych - neofitów, wychowanych poza islamem, w rodzinach chrześcijańskich. Po raz pierwszy brytyjski polityk sformułował też otwarcie zastrzeżenia wobec samego islamu, łamiąc dotychczasowe tabu, że publicznie można o nim mówić tylko dobrze, albo wcale. Były labourzystowski premier Tony Blair, będący katolikiem, napisał w jednej z niedzielnych gazet, że Wielka Brytania nie ma kłopotu z muzułmanami w ogóle, tylko z problematycznym wątkiem wewnątrz islamu. "Służy on radykałom jako ideologia i prowadzi część z nich do terroryzmu" - stwierdził Tony Blair w gazecie "Mail on Sunday".