Znak szczęścia, podhalański krzyż niespodziany, znak bóstw solarnych – to tylko niektóre określenia swastyki, o której najczęściej myślimy wyłącznie jako o symbolu nazistowskim.

Władze Łotwy postanowiły walczyć z symbolami ustrojów totalitarnych. Jeszcze przed 9 maja w życie ma wejść ustawa, która wprowadzi całkowity zakaz posługiwania się symboliką m. in. Związku Sowieckiego i III Rzeszy. Penalizacja obejmie także swastykę, która pomimo oczywistego związku z nazistowskimi Niemcami pozostaje ważną, chociaż niechcianą, częścią naszego dziedzictwa kulturowego.

Podwójna swastyka na ścianie kolegiaty z XII w. w Kruszwicy / Wikimedia Commons / Robert Niedźwiedzki

Ukryte swastyki

Od zakończenia II wojny światowej swastyka budzi jednoznaczne skojarzenia na całym świecie. Wprowadzone w ramach denazyfikacji artykuły §86 i §86a niemieckiego kodeksu karnego zabraniają odwoływania się do nazistowskiej symboliki. Pomimo tego, że żadne symbole nie są wyszczególnione, przepisy uniemożliwiają używanie swastyk w kontekście politycznym i historycznym (np. podczas rekonstrukcji historycznej). Również amerykańska kultura popularna unika eksponowania tego symbolu, co bywa posunięte do przesady. Z tego powodu swastyki nie zobaczymy w grze „Battliefield 1942”, która zgodnie z tytułem rozgrywa się w trakcie II wojny światowej. Symbole i barwy III Rzeszy autorzy zastąpili… kolorami Cesarstwa Niemieckiego.

W podobny sposób są cenzurowane w Stanach azjatyckie produkcje. Pojawiające się w nich swastyki z reguły nie mają nic wspólnego z reżimem Hitlera. Z powodu negatywnych konotacji na Zachodzie, konieczne było zrezygnowanie ze swastyki manji, która była podstawowym symbolem sztuki walki Shōrinji Kenpō. Kiedy kilka lat temu hiszpańska firma Zara wypuściła linię torebek ozdobionych hinduskimi ornamentami wybuchł skandal, ponieważ na produktach można było odnaleźć wyhaftowany motyw swastyki. W obawie przed bojkotem producent postanowił usunąć ze sklepów całą serię.

W Polsce za propagowanie nazistowskiej symboliki grozi do dwóch lat więzienia. "Wyłączone są z tego jedynie cele kolekcjonerskie i artystyczne. W pierwszym przypadku niedopuszczalna jest produkcja. Muszą to być przedmioty oryginalne i mające wartość historyczną" - tłumaczy dr Paweł Kowalski, prawnik SWPS.

Zapomniane polskie swastyki

NSDAP zaczęło korzystać z kontrowersyjnego symbolu dopiero w 1920 roku. Był wtedy znany od tysięcy lat. Zanim zaczęto go wiązać z hitlerowskimi zbrodniami, miał raczej pozytywne znaczenie. W hinduizmie do dziś jest to symbol boga Ganeśy. Z hinduizmu swastykę zaczerpnęli buddyści, a od nich z kolei przejęli ją Chińczycy, którzy włączyli ją do swojego pisma jako „udane zgromadzenie dziesięciu tysięcy cnót”. Podobnie było wśród ludów indoeuropejskich, w tym Słowian. Taką słowiańską swastykę można do dziś zobaczyć na przykład na ścianie kolegiaty w Kruszwicy. Wśród naszych przodków, przed przyjęciem chrześcijaństwa symbol miał znaczenie kultowe. Część badaczy wiąże swastykę z solarnym kultem Swaroga. W późniejszych latach swastyka pojawiała się w heraldyce – na przykład na herbie litewskiego rodu Borejko.

Na początku XX wieku znak nadal był powszechny w Europie. Można było go zobaczyć m. in. na łotewskich samolotach wojskowych. Podobne oznaczenia stosowało lotnictwo fińskie. Często pojawiał się także w sztuce ludowej – m. in. na tradycyjnych białoruskich haftach. W II Rzeczypospolitej najpopularniejszy był na Podhalu, gdzie był znany jako "krzyżyk niespodziany", pojawiał się także na licznych odznakach polskiego wojska. Mimo to przeciętna osoba częściej skojarzy taki przedmiot z zakazaną, nazistowską symboliką niż własną tradycją. Co dokładnie jest symboliką nazistowską w sytuacjach spornych ustala sąd. "Jeżeli symbol budzi zastrzeżenia, a posługująca się nim osoba odwołuje się w ten sposób np. do słońca, albo ma to kontekst historyczny, to sąd zdecyduje, czy te argumenty są słuszne. Oczywiście w przypadku takich spraw to strona oskarżająca musi przedstawić dowody, że doszło do złamania sprawa, ponieważ obowiązuje domniemanie niewinności" - komentuje dr Kowalski.

Sporadycznie swastyki można znaleźć w polskich sklepach. Jedna z firm zajmujących się sprzedażą historycznych akcesoriów ma w swoim katalogu wisiorki z wzorem zabytku z Kruszwicy. Przezornie nie podpisano ich jednak jako swastyki. "Klienci, którzy do nas trafiają znają historię i nie mają wątpliwości co do tego, jakie jest źródło takich znaków. Poza nimi jest jednak mnóstwo ignorantów, którzy zamiast uzupełnić wiedzę wolą podnieść krzyk" - wyjaśnił anonimowo jeden z pracowników sklepu.