Papież Franciszek najprawdopodobniej nie czytał jeszcze dokumentów dotyczących afery Watileaks. Zgodnie z decyzją swojego poprzednika, ma jako jedyny dostęp do tych opatrzonych klauzulą tajności materiałów. W dokumentach, które wyciekły do mediów zza Spiżowej Bramy, są m.in. doniesienia o korupcji, złym zarządzaniu i walce o stanowiska w Watykanie.

Benedykt XVI tuż przed swoim ustąpieniem z urzędu, zdecydował, że raport przygotowany przez specjalną komisję kardynałów ds. zbadania przecieków, zostanie przekazany nowemu papieżowi i tylko do jego wiadomości. "Rzeczywiście tak się stało, ale miał on ostatnio tyle zajęć, że nie miał czasu, by zająć się tym tematem"- mówił dziś rzecznik Watykanu. "Byłoby to zaskakujące, gdyby w tych gorących dniach czytał ten raport"- podkreślił Federico Lombardi. "Stanie się to we właściwym czasie"- dodał.

Raport został przygotowany na polecenie Benedykta XVI. Jego kamerdyner Paolo Gabriele został oskarżony i skazany za wynoszenie tajnych dokumentów watykańskich i przekazanie ich mediom. Benedykt go ułaskawił.

Kwestie poruszone w raporcie budzą i budziły wielkie zaniepokojenie kardynałów, którzy wybierali nowego papieża mającego przeprowadzić Kościół przez kryzys. Były jednym z czynników, który skłonił ich do wskazania kandydata spoza Europy od ponad 1300 lat. Chociaż raport miał być dostępny tylko dla nowego papieża, trzej kardynałowie, którzy wchodzili w skład powołanej przez Benedykta XVI komisji, dyskutowało ogólnie te sprawy z innymi kardynałami w czasie konwencji przed konklawe.