Opozycja sejmowa będzie coraz częściej sięgać po broń w postaci obstrukcji parlamentarnej
Sześć tysięcy poprawek, które zgłosił w sprawie Funduszu Kościelnego Ruch Palikota, to początek. Takie fortele mogą stać się bronią opozycji przeciwko decyzjom rządu. – Będziemy coraz częściej zaskakiwani takimi zachowaniami, które nie mają nic wspólnego z tworzeniem prawa – twierdzi były sędzia Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień. Jednak, jak dodaje konstytucjonalista prof. Marek Chmaj, obstrukcja odbywa się w granicach prawa, dlatego jest często wykorzystywana. Takie działanie może być skuteczne, choć niebezpieczne dla aktualnej władzy – dodaje.
Próba RP spaliła na panewce. Na proceduralną sztuczkę zgłoszenia 5889 poprawek do jednego artykułu Platforma odpowiedziała własnym zagraniem. Zgłosiła poprawkę idącą dalej niż poprawki posłów Ruchu, co zgodnie z regulaminem oznaczało, że ona będzie głosowana pierwsza (RP chciał w pierwszej poprawce wyjąć z pozycji Fundusz Kościelny 70 mln zł i przekazać je na zabiegi in vitro, w każdej kolejnej zmniejszał tę sumę o 12 tys. zł.). PO zaproponowała przeniesienie niemal całej sumy, czyli 94 mln 373 tys. zł (pozostawiając 1 tys. zł) do specjalnej rezerwy celowej. I gdy poprawka PO jako najdalej idąca została przegłosowana, to inne do tego artykułu autorstwa RP stały się bezprzedmiotowe. – Sejm nie jest piaskownicą ani miejscem, gdzie organizuje się happeningi, musieliśmy przerwać impas – uzasadnia strategię PO szef sejmowej komisji finansów Dariusz Rosati.
Jednak posłowie RP są zadowoleni. – Warto było, dzięki nam rząd zlikwidował Fundusz Kościelny, jak będzie chciał przywrócić, to będziemy protestować – mówi Andrzej Rozenek. Tyle że w dalszym ciągu prac, w Senacie, PO przywróci pierwotną wersję brzmienia ustawy.
Tak się można bawić w nieskończoność i kolejnym razem to Ruch Palikota może zgłosić poprawkę idącą najdalej, aby zaszkodzić Platformie.
Jerzy Stępień uważa, że Sejm powinien przygotować się do takiej proceduralnej wojny. Ponieważ w obstrukcji parlamentarnej wykorzystuje się luki regulaminowe, przydałoby się wprowadzić kodeks postępowania legislacyjnego dla ukrócenia tego rodzaju praktyk i uporządkowania całego procesu legislacyjnego. – Regulamin Sejmu jest niewystarczającym instrumentem powstrzymującym przed tego rodzaju działaniami – twierdzi. Profesor Marek Chmaj jest jednak innego zdania. – Regulamin Sejmu jest uchwałą wewnętrzną izby. Nie wolno ustawą wkraczać w autonomię regulaminową Sejmu. Można co najwyżej w drodze ustawy ustalić techniki prawodawcze, bo obecnie jest to określone w załączniku rozporządzenia prezesa Rady Ministrów, a więc w akcie niższej rangi.
Eksperci zwracają uwagę, że takie metody stosowane były już w starożytnym Rzymie. Nawet w Stanach Zjednoczonych, dopóki nie pojawił się przepis regulujący długość wystąpień, zdarzało się, że trwały one po kilka dni – właśnie po to, by zablokować prace izby.