Specjalista ds. marketingu politycznego, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego dr Norbert Maliszewski o sobotnich decyzjach władz PSL i wystąpieniu Janusza Piechocińskiego:

"Piechociński to polityk i strateg niedoceniany. Od początku było w miarę pewne, że to on będzie wicepremierem, tylko że jego obietnica wyborcza była taka, że on nie wejdzie do rządu. Dlatego musiał dzisiaj scedować tę decyzję na Naczelny Komitet Wykonawczy; hamletyzował, ale nie był Hamletem a Fortynbrasem. Przejmuje władzę w PSL, będzie wicepremierem, by mieć kontrolę nad tym, co dzieje się i w partii, i w rządzie. To sytuacja o wiele lepsza niż gdyby miał być poza rządem. Inaczej w sytuacji kryzysowej mógłby się dystansować wobec rządu i mielibyśmy do czynienia z opozycją w koalicji, sytuację dość niepewną.

Skład NKW pokazuje, że wszystko układa się tak, jak chce Piechociński. To dowód, że ludowcy przyjęli zmianę lidera, tworzą jedną drużynę, bo wiedzą, że niesnaski tyko tę partię osłabią. Niepokój o niestabilność tego ugrupowania po dzisiejszych decyzjach nie ma już tak silnego potwierdzenia.

W PSL idzie młode. To przemyślana strategia Janusza Piechocińskiego, by zmienić wizerunek tej partii, by ją odnowić. Ma teraz w sondażach kilkuprocentową premię +za nowość+. Na pewno musi to jakoś uwiarygodnić, jednym ze sposobów są nowe twarze, próba pokazania, że następuje zmiana pokoleniowa. To słuszna zmiana, bo wizerunek PSL skostniał, dotąd ta partia była postrzegana jako partia tylko jednej grupy społecznej.

Sobotnie przemówienie Piechocińskiego potwierdza, że mamy do czynienia z nowym pozycjonowaniem PSL, jest próba umieszczenia się w centrum sceny politycznej. Janusz Piechociński mówi o końcu wojny polsko-polskiej, o tym, że różni się od PO i PiS i że jest ponad podziałami. Stara się być racjonalny i pragmatyczny. PSL chce być też partią ludową - Piechociński używa słów-kluczy: narodowa, społecznikowska, obywatelska wspólnota. PSL, według jej lidera, ma być podobnie ludowe jak PiS, ale z bardziej ludzką twarzą".