Lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro zaapelował w sobotę do b. prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego oraz Janusza Palikota, aby odstąpili od głoszonego postulatu legalizacji posiadania narkotyków.

W odpowiedzi Janusz Palikot stwierdził, że nie chce mieć nic wspólnego z polityką karania jako polityką społeczną.

Ziobro powołał się na niedawny tragiczny wypadek drogowy w Kozach k. Bielska-Białej, w którym zginęło dwoje dzieci śmiertelnie potrąconych przez kobietę kierującą samochodem dostawczym. Okazało się, że kierująca była pod wpływem środków odurzających.

"Być może uwierzyła w to, co mówił pan prezydent Kwaśniewski, pan Palikot i inni politycy: że można posiadać narkotyki, że to nic złego. Czas weryfikuje słowa, oto wydarzyła się tragedia" - mówił Ziobro. Wezwał byłego prezydenta i lidera Ruchu Palikota do zaprzestania wspierania legalizacji narkotyków.

W środę po południu w miejscowości Kozy rozpędzony peugeot uderzył w przechodzących przez jezdnię na pasach dwóch chłopców, którzy wracali ze szkoły. 11-latek zmarł na miejscu podczas próby reanimacji. Jego o rok młodszy kolega w stanie ciężkim trafił do szpitala. Lekarze nie zdołali go uratować. Zmarł późnym wieczorem. Jak poinformowała bielska prokuratura, kierująca peugeotem 20-letnia kobieta usłyszała zarzuty umyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa i doprowadzenia do wypadku; prowadziła ona auto zbyt szybko i pod wpływem narkotyku.

Na sobotnim briefingu Ziobro ocenił też piątkowe wystąpienie premiera Donalda Tuska. Jego zdaniem zawierało ono "pustosłowie" i wiele obietnic, które nie zostaną spełnione - tak jak te złożone wcześniej. W tym kontekście przypomniał niezrealiowaną do dziś zapowiedź premiera, że w Polsce będzie funkcjonować tzw. kolej wielkich prędkości, która połączy północ z południem kraju. "Pytam się: gdzie dziś są te pociągi"? - mówił Ziobro.

Pytany o apel Ziobry Janusz Palikot powiedział w sobotę w Krakowie, że "po pierwsze kierująca była pod wpływem amfetaminy, której my w żaden sposób nie chcemy dopuścić".

"Ale to nie o to chodzi. To jest typowy Ziobro, Ziobro-Kaczyński: jak złapiemy jakieś jedno nieszczęście, coś strasznego się zdarzyło to pod tym szyldem będziemy zabierali ludziom prawa obywatelskie. Ponieważ jakiś człowiek się naćpał, to nikt inny, kto zapali trawę nie może palić. To właśnie czwarta RP, to jest polityka karania jako polityka społeczna, z tą polityką nie chcemy mieć nic wspólnego" - podkreślił Palikot.

"Dlaczego ta kobieta użyła amfetaminę? Ilu ludzi dzisiaj umrze z powodu przedawkowania alkoholu? No przecież to jest naiwność rozwiązywanie problemów społecznych w ten sposób. Ziobro pcha nas nie tylko w XIX wiek, tylko w średniowiecze, jeżeli chodzi o myślenie o stosunkach społecznych" - stwierdził.