PO, PSL, SLD i RP pozytywnie oceniają środowe wystąpienie szefa KE Jose Manuela Barroso nt. europejskiej federacji państw narodowych. PiS uważa projekt za utopię, bo "nie ma europejskiego ludu"; według SP pogłębianie integracji to pogłębianie problemów UE.

Zdaniem europosła Jacka Saryusza-Wolskiego (PO), wystąpienie Barroso było dobre i zachęcało do optymizmu. Pochwalił też pomysł, by w wyborach do PE partie wskazywały swoich kandydatów na szefa KE. "Ale nie wiem, czy wszystkie kraje członkowskie UE się na to zgodzą. Na pewno wzmacniałoby to Komisję Europejską (...), na razie to takie sondowanie" - ocenił europoseł PO.

Saryusz-Wolski zauważył jednocześnie, że pomysł federacji państw narodowych, o którym mówił Barroso, ma przeszło 20 lat. "To nic nowego, to nazwanie i opis tego, co w tej chwili istnieje, to nie jest żadna radykalna zmiana" - zaznaczył.

Według niego dobrze się stało, że Barroso ciepło mówił o polityce spójności. Zastrzegł jednak: jesteśmy nauczeni, że takie deklaracje nie zawsze muszą oznaczać realne poparcie za zamkniętymi drzwiami.

Pogłębianie integracji jest również w interesie Polski?

Również poseł PSL Stanisław Żelichowski z sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych pozytywnie ocenił słowa Barroso.

"Dziś scena światowa na naszych oczach stała się wielobiegunowa w miejsce dwubiegunowej, która była jeszcze do niedawna" - mówił. Jak zaznaczył, w tych nowych warunkach Europa, aby być graczem na globalnej scenie, musi zacieśniać integrację. Jednak - według Żelichowskiego - jak dotąd "egoizmy narodowościowe, interesy poszczególnych państw UE" brały górę nad rozsądkiem i w związku z tym "Europa nie jest graczem, przegrywa".

Według niego pogłębianie integracji jest również w interesie Polski. "My w PSL opowiadamy się za +Europą ojczyzn+, żeby integracja europejska miała określone granice. Z drugiej jednak strony zdajemy sobie sprawę, że im więcej wspólnych polityk, tym lepiej dla takiego kraju jak nasz. Gdyby nie było wspólnej polityki rolnej, to bylibyśmy w sytuacji przegranej, a dzięki temu, że jest wspólna, to możemy z tego korzystać. Podobnie wygląda sprawa w przypadku wspólnej polityki zagranicznej, obronnej" - przekonywał Żelichowski.

Oświadczenie Barroso wzięte "żywcem z programu RP"

"Z entuzjazmem i nadzieją na szybki rozwój i wzmocnienie UE" wita propozycje Barroso Ruch Palikota - oświadczył rzecznik RP Andrzej Rozenek.

"Jest to żywcem wyjęte z programu RP. Przewodniczący Janusz Palikot od wielu miesięcy powtarza, że odpowiedzią na kryzys powinno być wzmocnienie współpracy państw członkowskich, a docelowo utworzenie wspólnego państwa europejskiego o charakterze federalnym" - powiedział Rozenek.

Podobnie zareagowało SLD. "To było kluczowe wystąpienie, bardzo ważne, nadające nowy impuls. Potrzeba ściślejszej współpracy; im więcej Europy, tym lepiej. To hasło dotychczas było na ustach socjalistów, dzisiaj również było powtarzane przez chadeków" - podkreślił w rozmowie z PAP szef delegacji polskiej w centrolewicowej grupie Socjalistów i Demokratów (S&D) w europarlamencie, Wojciech Olejniczak.

"Od kilku lat, a przynajmniej od początku obecnej kadencji Parlamentu Europejskiego, namawialiśmy Barroso i Komisję Europejską do tego, żeby byli bardziej ofensywni i żeby UE szła w kierunku do pełniejszej integracji. Widać, że Barroso dojrzał do tego" - zaznaczył europoseł SLD.

"To budowanie utopii"

Inną opinię wyraził poseł PiS Krzysztof Szczerski. "Koncepcja budowania federacji europejskiej o rzekomo demokratycznych podstawach jest po prostu budowaniem utopii, dlatego że nie ma europejskiego ludu" - stwierdził. "Jeśli nie ma kogoś, kto mógłby tę federację powołać do życia oddolnie, to znaczy, że będzie powołana odgórnie" - mówił.

Zdaniem Szczerskiego takie działanie jest "sprzeczne z zasadą demokracji". "Dostrzegam z wielkim smutkiem, że eurokraci, czyli pracownicy struktur brukselskich coraz bardziej odrywają się od rzeczywistości europejskiej, coraz bardziej żyją we własnym świecie" - dodał poseł PiS.

Szczerski uważa, że problemem UE jest to, iż "jest niewydolna i źle funkcjonuje". Jak ocenił, KE "jest bardzo słabą komisją, nie gwarantuje równości państw europejskich i pewnej właśnie metody wspólnotowej". Próbę wyjścia z sytuacji poprzez dalsze pogłębienie integracji nazwał "leczeniem choroby tym samym wirusem".

"Pogłębianie integracji UE jest drogą do pogłębiania problemów"

Krytycznie wystąpienie Barroso skomentował też lider Solidarnej Polski, europoseł Zbigniew Ziobro: "Barroso zachowuje się jak kapitan okrętu, któremu cieknie burta, a ten mimo sztormu zamiast zawijać do portu daje całą na przód na pełne morze". , które dziś coraz bardziej w Unii są widoczne. Właśnie nadmiar polityki integracji doprowadził do kryzysu w strefie euro" - uznał.

Według Ziobry błędem było przyjęcie Traktatu z Lizbony. "To było złe rozwiązanie i już widać jego negatywne skutki, a teraz pan Barroso chce jeszcze więcej integracji, chce jeszcze bardziej pogorszyć sytuację UE. Zamiast stawać się coraz bardziej konkurencyjna wobec innych gospodarek świata, Europa stanie się jedynie bardziej zideologizowana" - uważa prezes SP.

Nowy horyzont polityczny

Szef KE Jose Manuel Barroso wezwał w środę do wielkiej debaty nt. stworzenia europejskiej federacji państw narodowych, do czego konieczna byłaby zmiana traktatu UE. Zaapelował też, by w wyborach do PE w 2014 r. partie wskazały swych kandydatów na szefa KE.

Unia Europejska powinna iść w kierunku "federacji narodowych państw; to powinien być nasz horyzont polityczny" - mówił Barroso w wystąpieniu w Parlamencie Europejskim w Strasburgu na temat stanu Unii. Tłumaczył, że to konieczne, "bo w czasach kryzysu byłoby błędem pozostawić obronę państw nacjonalistom i populistom". "Wierzę w Europę, gdzie ludzie są dumni ze swej narodowości, ale też dumni z tego, że są Europejczykami" - mówił.