Nasi dyplomaci będą pracować w budynku należącym do persona non grata w UE.
Polska ambasada w Mińsku przez co najmniej trzy najbliższe lata będzie mieścić się w budynku należącym do firmy, która za bliskie relacje z Aleksandrem Łukaszenką została objęta sankcjami UE – ustalił DGP. Jej właściciel Anatol Tarnauski trafił na unijną listę m.in. dzięki... wysiłkom polskiej dyplomacji.
W centrum biznesowym Azimut przy ul. Biaduli 11 wciąż trwają prace wykończeniowe. Nasi dyplomaci wprowadzą się do nowej siedziby we wrześniu. Kłopot w tym, że budynek należy do spółki Junis-Ojł z grupy Juniwiest-M Anatola Tarnauskiego. Obie firmy, tak jak ich właściciel, w marcu trafiły na czarną listę UE. Bruksela zakazała Tarnauskiemu wjazdu do Unii, zamroziła też należące do niego konta.
Wszystko przez to, że Juniwiest-M to czołowy sponsor prezydenckiego klubu sportowego, którym kieruje Dźmitry Łukaszenka, syn prezydenta. Poza organizowaniem turniejów hokejowych klub zajmuje się też biznesem i odgrywa ważną rolę w zarządzaniu finansami reżimu. Związki z nim na tym się nie kończą. W grupie Juniwiest-M jest zatrudniona Hanna Łukaszenka, żona Dźmitrego. W zamian przez lata kompania była jedną z dwóch firm dopuszczonych do lukratywnego handlu produktami ropopochodnymi. Juniwiest-M jest obecnie piątym największym płatnikiem podatków na Białorusi.

Prawą ręką wspieramy sankcje przeciw Mińskowi, lewą je znosimy

Nowa lokalizacja ambasady jest tym bardziej zdumiewająca, że Polska należy do awangardy państw walczących o sankcje uderzające w ludzi reżimu. Pół roku temu mocno krytykowaliśmy postawę Słowenii, która starała się uchronić przed wpisaniem na czarną listę innego potentata branży deweloperskiej Jurego Czyża, z którym wpływowi Słoweńcy robili interesy. Teraz pieniądze z polskiego MSZ popłyną do kieszeni Tarnauskiego.
– Nie rozumiem, dlaczego resort pakuje się w tak dziwny interes. Jeśli rozliczamy Białoruś z przestrzegania standardów, powinniśmy sami być w zgodzie z nimi – mówi były wiceszef MSZ Witold Waszczykowski (PiS). Ale obaw nie kryją też politycy rządzącej koalicji. – Wynajem pomieszczeń od osoby znajdującej się na indeksie nieco nas kompromituje. Potrafię to zaakceptować jedynie jako stan wyższej konieczności – przyznaje poseł PO Robert Tyszkiewicz.
MSZ próbuje tłumaczyć sytuację. – Decyzja dotycząca wyboru tymczasowej siedziby zapadła, jeszcze zanim Tarnauski trafił na czarną listę – mówi DGP Paweł Marczuk, radca ambasady RP w Mińsku. – Rynek nieruchomości w Mińsku jest bardzo wąski i większość właścicieli podobnych biurowców jest jakoś powiązana z władzami – dodaje. Rzeczywiście Mińsk to nie eldorado, jeśli chodzi o wynajem dużej przestrzeni biurowej. Jak jednak sprawdziliśmy, jest kilkanaście biurowców, które nie należą do żadnego z dwóch biznesmenów z czarnej listy UE.
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy rzecznika Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Stanowisko MSZ ma być jednak gotowe dopiero w przyszłym tygodniu.