W efekcie ujawnionej przez media rozmowy działaczy związanych z PSL prokuratura wszczęła postępowanie sprawdzające, a CBA skierowało do Prokuratury Generalnej zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa m.in. ws. nadzoru Agencji Rynku Rolnego nad podległymi jej spółkami.

Pilną kontrolę dotyczącą prawidłowości sprawowania nadzoru właścicielskiego przez ARR zlecił też minister rolnictwa Marek Sawicki (PSL).

Sprawa ma związek z ujawnieniem przez "Puls Biznesu" rozmowy Władysława Serafina, szefa kółek rolniczych, uznawanego za bliskiego człowieka Waldemara Pawlaka z Władysławem Łukasikiem, byłym prezesem Agencji Rynku Rolnego. Gazeta pozostawiła stenogramy bez komentarza.

Rozmowa odbyła się prawdopodobnie na początku stycznia

Z kolei opisująca w poniedziałek sprawę "Gazeta Wyborcza" podała, że rozmowa odbyła się prawdopodobnie na początku stycznia, wkrótce po odwołaniu Łukasika ze stanowiska. Jak opisuje "GW", Łukasik mówił Serafinowi o wykorzystywaniu państwowego majątku przez niektórych działaczy Stronnictwa dla własnych korzyści, o zarządzaniu spółkami skarbu państwa jak własnym folwarkiem. Politycy rozmawiali też o przygotowywaniu państwowych spółek do prywatyzacji, ale tak, by wpadły w ręce działaczy PSL.

Służby prasowe resortu rolnictwa podały w poniedziałek, że kontrola zlecona przez Sawickiego ma za zadanie zweryfikować niektóre twierdzenia b. prezesa ARR. "Została przy tym zlecona analiza prawna, ukierunkowana na ustalenie i wyegzekwowanie odpowiedzialności prawnej rozmówców z tytułu zniesławienia i naruszenia dóbr osobistych ministra" - napisano. Rzecznik PSL Krzysztof Kosiński poinformował PAP, że PSL odniesie się do publikacji po spotkaniu kierownictwa partii z Sawickim.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Dariusz Ślepokura poinformował PAP, że postępowanie sprawdzające wszczęte przez stołeczną prokuraturę jest prowadzone w kierunku przestępstwa z art. 231 Kodeksu karnego. Stanowi on, że funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.

Postępowanie sprawdzające kończy się po miesiącu decyzją o wszczęciu formalnego śledztwa lub odmową tego.

Z kolei rzecznik CBA Jacek Dobrzyński poinformował PAP, że po wstępnej analizie informacji biuro skierowało do Prokuratury Generalnej zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. "Zawiadomienie, po wstępnej analizie w Prokuraturze Generalnej, zostanie przekazane do właściwej prokuratury, która je rozpatrzy i zdecyduje, czy wszcząć postępowanie, czy też tego odmówić" - poinformowano PAP w biurze prasowym Prokuratury Generalnej.

Ujawniona treść rozmowy działaczy związanych z PSL wzbudziła liczne komentarze polityczne. PiS domaga się od Donalda Tuska natychmiastowej interwencji i nie wyklucza, że złoży doniesienie do prokuratury, jeżeli nie będzie reakcji premiera w tej sprawie. Rzecznik rządu Paweł Graś zapowiedział w rozmowie z PAP, że "właściwe służby i instytucje państwa analizują informacje" ujawnione przez media. Zapowiedział, że wyniki tych analiz zostaną przedstawione premierowi.

Tusk powinien zdymisjonować ministra rolnictwa

Zdaniem szefa mazowieckiej PO Andrzeja Halickiego, ujawniona rozmowa jest bulwersująca, a sprawą powinna zająć się prokuratura. Z kolei według Janusza Palikota Tusk powinien zdymisjonować ministra rolnictwa. Palikot zapowiedział, że jego partia ponownie przygotuje wniosek o odwołanie Sawickiego.

W stenogramach rozmowy pojawił się też wątek należącej do ARR spółki Elewarr. Rzecznik NIK Paweł Biedziak poinformował PAP, że w zeszłym roku działania spółki zbożowej Elewarr i nadzoru nad nią Agencji Rynku Rolnego negatywnie oceniła Najwyższa Izba Kontroli w swoim raporcie obejmującym lata 2008-10.

NIK negatywnie oceniła w nim sprawowanie przez Prezesa ARR nadzoru właścicielskiego nad spółką. Jak wykazała kontrola, prezesa spółki Elewarr powołano bez postępowania kwalifikacyjnego, wymaganego ustawą o komercjalizacji i prywatyzacji, a członkom zarządu przyznano wynagrodzenia w kwotach przekraczających limity dozwolone w tzw. ustawie kominowej.