Choć alarmowy numer 112 wciąż nie działa w Polsce poprawnie, to Polacy wyjątkowo chętnie z niego korzystają. Mamy też najwyższą w Europie świadomość, że jest to numer uniwersalny dla całego kontynentu.

Najnowszy Eurobarometr dotyczący używania numeru alarmowego 112 w Europie przynosi zaskakujące wyniki. Choć rozpoznawalność numeru została dla wszystkich państw UE oceniana jako stanowczo za niska – ledwie co czwarty Europejczyk wie, że może z niego zadzwonić po pomoc we wszystkich krajach UE, to Polacy są pod tym względem prymusami. Aż 6 na 10 wykazuje się taką wiedzą.
69 proc. Polaków już stara się go używać podczas wzywania pomocy w Polsce. To też sporo powyżej średniej. Wśród państw, gdzie zachowano także lokalne numery alarmowe, ta średnia wynosi ledwie 39 proc.
By rozpropagować znajomość numeru 112, Komisja Europejska wspólnie z firmami transportowymi rozpoczęła specjalną kampanię informacyjną. Także z naciskiem na wzmożony ruch podczas Euro 2012.
Procent mieszkańców, którzy wiedzą, że 112 to numer alarmowy w całej UE / DGP
Tyle że w Polsce możliwość dodzwonienia się pod ten numer wciąż jest niespecjalnie wysoka. 112 został wyznaczony jako specjalny uniwersalny numer dla wszystkich służb w UE (odpowiednik numeru 911 w USA) jeszcze w 1991 r. Już wcześniej był używany w niektórych krajach, np. w Niemczech przez straż pożarną czy we Włoszech przez policję. Początkowo kraje członkowskie miały dowolność w uruchamianiu go, jednak od 2008 r. stał się obowiązkowym dla całej Unii. Zgodnie z wymogami każdy powinien móc pod tym numerem porozumieć się w ojczystym języku. W Polsce jednak wciąż nie został on do końca wdrożony.
W ubiegłym roku badanie jakości i dostępności połączeń telefonicznych z tym numerem przeprowadził Urząd Komunikacji Elektronicznej. Urzędnicy próbowali się dodzwonić, podróżując na trasie Poznań – Warszawa. Udało się 70,8 proc. połączeń w sieci Era (dziś T-Mobile), 61,1 proc. w sieci Orange, 47,2 proc. w sieci Plus i zaledwie 38,6 proc. w sieci Play.