W zeszłym roku odnotowano o ok. 20 proc. więcej zaginięć nieletnich niż w 2010 r. Największy wzrost (o 28 proc.) dotyczy dzieci poniżej szóstego roku życia - informuje "Rzeczpospolita", powołując się na statystyki policji.

"Kilkuletnie dzieci giną najczęściej z powodu braku właściwej opieki i dość szybko się odnajdują" - mówi insp. Grażyna Puchalska z Komendy Głównej Policji.

Jak wylicza socjolog z SGGW prof. Mariusz Jędrzejko, więcej rodzin jest niewydolnych wychowawczo, dzieciom brakuje właściwej opieki, rodzice nie mają dla nich czasu. "Niestety, społeczeństwo błędnie uznaje dzieci za dorosłych i przyjmuje, że powinny wiedzieć, jak się zachować, jak myśleć racjonalnie. A dziecko pozostaje dzieckiem" - mówi.

Socjolog prof. Zbigniew Nęcki nie sądzi, by coraz więcej zaginionych dzieci było efektem zaniedbań rodziców. "Możemy mieć do czynienia z nową formą przestępczości, jaką jest zarobkowanie na dzieciach" - mówi.

"W najgorszym śnie podejrzewam, że mogą one być porywane i sprzedawane gdzieś za granicę. Otwartość granic, nowe możliwości techniczne - to wszystko może ułatwiać przestępcom taki proceder" - stwierdza prof. Nęcki.

Większość zaginionych dzieci i nastolatków wraca jednak do bliskich. Przy poszukiwaniach - jak podkreślają policjanci - kluczowych jest kilka pierwszych dni. "Na początku stycznia tego roku zaginionych i nieodnalezionych pozostawało 485 nieletnich. Z tej liczby 272 to nowe przypadki, zgłoszone pod koniec 2011 r. W praktyce oznacza to, że prawie wszystkie te osoby zostaną wkrótce odnalezione" - mówi insp. Puchalska.