Porozumienie ACTA proponuje anachroniczny sposób rozwiązania problemu ochrony własności intelektualnej, gdyż sięga po środki represywne, których nie można zastosować wobec zwykłych użytkowników internetu - uważa prezes Fundacji Batorego Aleksander Smolar.

"To jest sięganie po środki represywne, które można tak naprawdę zastosować tylko w stosunku do wielkich kłusowników - znane są wielkie firmy, które zajmowały się nielegalnym transferem muzyki, obrazów, już nie mówiąc o zupełnie innej sprawie - podrobionych towarach firm markowych, które bardzo dużo na tym traciły" - powiedział w czwartek PAP Smolar.

Jak zaznaczył, państwo nie ma możliwości zastosowania podobnych środków wobec zwykłych użytkowników sieci ze względu na masowość zjawiska rozpowszechniania różnych treści w wirtualnej rzeczywistości. "W dzisiejszej sytuacji prawie każdy może wrzucić treść książki, film, muzykę do internetu" - zauważył. "Kiedy mamy do czynienia z pewnego typu zachowaniem, które jest przez władzę określane jako przestępstwo, ale w skali masowej obejmujące setki tysięcy ludzi, a w skali świata dziesiątki milionów ludzi, to jest nie do zwalczenia i stosowanie kodeksu karnego staje się niemożliwe" - powiedział.

Zdaniem Smolara nie ma tym samym zagrożenia, że władze będą ścigały obywateli za "drobne sprawy". "To zapchałoby wszystkie kanały możliwości działania aparatu sprawiedliwości oraz naraziłoby na śmieszność władzę" - ocenił.

Zaznaczył jednak, że już sama atmosfera niepewności i możliwość represywności są bardzo szkodliwe dla funkcjonowania prawa. "Prawo powinno być przewidywalne i egzekwowalne. Jeżeli ustanawia się prawo, to ono musi być postrzegane jako słuszne" - podkreślił.

Smolar uważa, że w kwestii ochrony praw intelektualnych jedynym rozwiązaniem zorientowanym na przyszłość jest ograniczenie środków represywnych do czysto gospodarczej działalności wielkich firm, które zajmują się podrabianiem towarów dla zysku, okradając w ten sposób twórców i producentów.

"Natomiast globalny problem należy rozwiązywać raczej od strony pozytywnej. Mogłaby to być jakaś forma opodatkowania nośników obrazów czy dźwięków. Z tego podatku byliby opłacani twórcy, ewentualnie producenci" - zaproponował.

Jak powiedział, w dyskusji o porozumieniu ACTA i ochronie własności intelektualnej nie można też pominąć podziału świata na bogaty i biedny. "Większość świata jest bardzo biedna. Jeżeli ta część nie miałaby możliwości kłusowania, kopiowania, to nie miałaby dostępu do podstawowych elementów dzisiejszej kultury masowej" - mówił. Dlatego też kraje najbardziej rozwinięte powinny - jego zdaniem - postawić sobie pytanie, czy nie dać biednym krajom możliwość +kłusowania+ dla wspólnego interesu, którym jest integracja świata.

Ostra reakcja społeczna młodych ludzi na zapowiedź podpisania przez Polskę porozumienia wykracza - zdaniem Smolara - poza problem represywności i niepewności związanej z dokumentem. "Jest to związane z ogólną atmosferą, z poczuciem lęku i zagrożenia, które narasta w społeczeństwie w związku z kryzysem" - ocenił.

"To powinien być sygnał dla władzy, nie tylko jeżeli chodzi o sprawę ACTA, chociaż oczywiście władza powinna poświęcić więcej czasu na dialog społeczny, ale również jeśli chodzi o sytuację młodzieży, o ich obawy i lęki" - powiedział.