Prezes PiS Jarosław Kaczyński w liście do działaczy swojej partii przekonuje, że Prawo i Sprawiedliwość może wygrać wybory pod warunkiem konsolidacji i zwalczenia "syndromu lat 90". Podkreśla, że wykluczenie z partii działaczy związanych ze Zbigniewem Ziobrą było słuszne.

"Polska prawica, tj. Prawo i Sprawiedliwość, może wygrać wybory, ale musi przedtem wyleczyć się z prześladującej ją choroby, którą da się określić jako syndrom lat 90" - napisał Jarosław Kaczyński w liście do działaczy partii opublikowanym w niedzielę wieczorem na jego blogu.

Przypomina, że w tamtym czasie formacje prawicowe były "rozdrobnione i zwalczały się nawzajem". "Charakterystyczne dla ogromnej większości z nich było odrzucenie realistycznej oceny sytuacji, w tym własnych szans, dominacja ambicji przywódców, którzy nie chcieli zaakceptować żadnych reguł ustalających jakiś porządek" - podkreśla.

PiS ma jasno określoną wizję Polski

PiS - w ocenie prezesa - stało się "jedyną formacją prawicy; formacją o jasnej wizji Polski, ujętej w określeniu - IV Rzeczpospolita z klarownym stosunkiem do wartości, odrzucającą postkomunizm i wszystkie jego następstwa, odwołującą się do tradycji niepodległościowej, dążącą do podmiotowości i podnoszenia pozycji Polski na arenie międzynarodowej". Jednak - jak napisał Kaczyński - niektóre osoby i środowiska dalej pozostały pod wpływem syndromu lat 90. "Chodzi o niemające realnych podstaw kalkulacje polityczne, a także niemające takich podstaw ambicje osobiste" - zaznaczył.

Kaczyński pisze, że PiS jest "formacją antyestablishmentową", która jednak potrafiła stworzyć rząd, zdobyć urząd prezydenta i realizować swój program. "Stąd wielka mobilizacja przeciwko nam, zgromadzenie do walki z nami ogromnych sił i zasobów. Taka sytuacja powinna szczególnie zobowiązywać do jedności. Niemniej od 2007 roku mamy do czynienia z kolejnymi rozłamami, które - przy wszystkich różnicach wynikających z okoliczności - przypominają wydarzenia lat 90" - podkreślił.

Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego PiS może wygrać wybory

"Naszym atutem są konserwatywne przekonania większości Polaków i całkowita niezdolność PO do efektywnego rządzenia. Ale dotrzeć do nich może tylko formacja skonsolidowana, zdolna do energicznej polityki, nastawionej na przekonywanie społeczeństwa i zdobywanie zaufania zarówno obywateli, jaki i wielkich instytucji (zwłaszcza Kościoła), nieparaliżowana przez nieodpowiedzialne działania ludzi, którzy nie wyleczyli się z choroby lat 90" - podkreślił prezes PiS.

W tym kontekście - zaznaczył - należy rozpatrywać też ostatni rozłam, dokonany przez grupę Jacka Kurskiego i Zbigniewa Ziobro. "Liczono na niepowodzenie Prawa i Sprawiedliwości w kolejnych wyborach, które miało stworzyć przesłanki do realizacji własnych ambicji, a więc nie wystawiono własnej kandydatury na prezesa na kongresie partii w 2010 roku, nie sformułowano własnej płaszczyzny politycznej, oczekiwano na przegraną ś.p. Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich. Później, gdy tragiczny bieg wydarzeń pokrzyżował te plany, oczekiwania ulokowano w wyborach parlamentarnych" - napisał Jarosław Kaczyński.

Jego zdaniem działacze związani z Ziobrą po niezadowalającym wyniku wyborów parlamentarnych przedstawili plan "składający się ze znanych i wielokrotnie omawianych postulatów reform w PiS" i mimo ustalenia, że dyskusja będzie się toczyć wewnątrz partii plan ten upublicznili.

Decyzja o wyrzuceniu grupy posłów była słuszna

Prezes PiS dodał, że reakcja władz partii na działania Jacka Kurskiego, Zbigniewa Ziobro i Tadeusza Cymańskiego była wynikiem "zarówno przemyślenia poprzednich doświadczeń, jak i wiedzy na temat (ich) przedsięwzięć". Zaznaczył, że europosłowie "otrzymali możliwość wycofania się z prowadzonych przez siebie akcji", ale nie skorzystali z tego. Dalsze ich działania - m.in. powołanie klubu Solidarna Polska - umacniają "nasze przekonanie o słuszności podjętej decyzji" - napisał.

Jarosław Kaczyński diagnozuje, że o wyniku PiS w ostatnich wyborach parlamentarnych "najprawdopodobniej zdecydował ostatni tydzień kampanii". Zaznaczył jednocześnie, że poparcie dla PiS (29,89 proc.) było niższe od spodziewanego o 3-5 punktów procentowych.

"Nasza odpowiedź na spot Oni będą głosować była spóźniona i niecelna (Tusk=Palikot), błędem była też dyskusja o Angeli Merkel, i opóźniona odpowiedź na łatwy do przewidzenia atak. Wreszcie nie znaleźliśmy metody zneutralizowania prowadzonej pod hasłami profrekwencyjnymi, a w istocie proplatformerskiej kampanii, trwającej do zamknięcia lokali wyborczych, a więc w czasie całego okresu ciszy wyborczej" - napisał.

Chodzi o spot PO, w którym pokazano m.in. sceny, które rozgrywały się wokół krzyża przed Pałacem Prezydenckim, czy z zamieszek na stadionie. Obrazy przerywane były napisami: "Oni pójdą na wybory", "A Ty?". Liczne komentarze w kampanii wywołała książka prezesa PiS "Polska naszych marzeń", w której napisał, że nie sądzi, "żeby kanclerstwo Angeli Merkel było wynikiem czystego zbiegu okoliczności".

W liście do działaczy Kaczyński zwraca też uwagę, że Ziobro i Kurski przed wyborami zajmowali się "nieuzgodnioną ze sztabem (...) równoległą kampanią wyborczą". "Poszukiwano sytuacji konfliktowych w poszczególnych okręgach, by wykorzystać je dla budowania swojej grupy, co uczyniono w trakcie kampanii wyborczej" - napisał.

PiS będzie się reformowało

Kaczyński zapowiedział, że podczas najbliższego posiedzenia Rada Polityczna partii rozpatrzy pakiet zmian przygotowany przez komisję Komitetu Wykonawczego i Komitetu Politycznego. Dodał, że przygotowywana jest też konferencja "Prawo i Sprawiedliwość wobec kryzysu".

Wśród zadań PiS lider partii wymienia: obronę tradycji, Kościoła, rodziny, wartości patriotycznych, praworządności i demokracji oraz polskiej suwerenności i podmiotowości międzynarodowej. Podkreśla, że obowiązkiem ugrupowania jest "czynić wszystko, by Polska skutecznie przeciwstawiła się kryzysowi ekonomicznemu" oraz rozwijać "ideę i praktykę solidarnego państwa". PiS chce też dbać o rozwój oświaty, nauki i "szeroko rozumianej innowacyjności".

"Polska w obecnym kształcie, pod obecnymi rządami i z panowaniem obecnych elit musi zrealizować czarny scenariusz. Faktyczna utrata suwerenności, praw obywatelskich, narastająca opresja ekonomiczna wobec większości społeczeństwa i polityczna wobec tych wszystkich, dla których ważne są jakieś ponadindywidualne wartości, będzie narastać. (...) Można się temu skutecznie przeciwstawić. Ale warunkiem jest konsolidacja, łączenie wszystkich uczciwych sił i pozostawienie samym sobie tych, którzy niezależnie od składanych deklaracji wszelkie wartości, wszystko, co nie dotyczy ich indywidualnej pomyślności, mają za nic" - napisał na zakończenie listu prezes PiS.

Ziobro: list jest pozbawiony głębszej refleksji

Jacek Kurski tak skomentował w "Faktach" TVN list Kaczyńskiego: "Prawica zjednoczona pod jego przywództwem przegrała wszystkie sześć wyborów z rządu. Ostatnie wybory, jakie w Polsce wygrała prawica, to były takie, w których Jarosław Kaczyński nie miał monopolu na prawicę".

Z kolei Zbigniew Ziobro cytowany przez "Rzeczpospolitą" ocenia, że list "jest pozbawiony głębszej refleksji Jarosława Kaczyńskiego na temat istotnych błędów, które przyczyniły się do kolejnych sześciu już porażek wyborczych PiS". Bez tego wnioski zaprezentowane w liście prowadzą na manowce i nie dają recepty na zwycięstwo w kolejnych wyborach - zaznacza Ziobro.