Amerykańscy komentatorzy z uznaniem i optymizmem przyjęli wybory w Tunezji i ich wynik, czyli zwycięstwo umiarkowanie islamistycznej partii. Ich zdaniem, zapowiada to podobny rezultat w Egipcie, ale nie musi oznaczać regresu demokracji na Bliskim Wschodzie.

"Nowo wyzwolony kraj arabski przeprowadził godne podziwu wolne i uczciwe wybory" - pisze w artykule redakcyjnym wtorkowy "Washington Post", dodając, że mogą się one stać przykładem dla innych krajów regionu, które także zrzuciły jarzmo dyktatury, czyli Egiptu i Libii.

Dziennik podkreśla, że frekwencja w głosowaniu była szczególnie wysoka (90 procent), a "zagraniczni obserwatorzy ocenili, że były to jedne z najczystszych wyborów, których byli świadkami".

"Tunezja dowiodła, że bezpieczne i uczciwe wybory mogą mieć miejsce po dziesięcioleciach dyktatury" - pisze gazeta.

Ocenia ona, że zwycięstwo umiarkowanie islamistycznego ugrupowania Hizb an-Nahda (Partia Odrodzenia) "również może się okazać pozytywnym przykładem". Wygrało ono - jak pisze gazeta - dzięki świetnej organizacji, co rokuje, że także w Egipcie może z tego samego powodu sukces odnieść tamtejszy jej odpowiednik, czyli Bractwo Muzułmańskie.

"Washington Post" zwraca jednak uwagę, że Hizb an-Nahda jest partią umiarkowaną, która obiecuje, że nie będzie dążyć do monopolizacji władzy, a jej przywódca Raszid Ghannuszi mówi, że jego wzorem jest AKP w Turcji, partia umiarkowanego islamu, która przestrzega zasad demokracji.

"Wzrost siły partii islamskich jest nieunikniony na demokratycznym Bliskim Wschodzie; najważniejsze teraz, by wyrzekły się one przemocy i zaakceptowały reguły demokracji i praw człowieka. Jak na razie, największy islamski ruch w Tunezji to uczynił" - czytamy w artykule redakcyjnym.

Zwycięstwo islamistów w Tunezji z niepokojem przyjęli neokonserwatyści, wypowiadający się w takich prawicowych mediach jak telewizja Fox News i popularny portal internetowy Drudgereport.com.

Ostrzegają oni, że wzbierająca fala politycznego islamizmu zagraża interesom USA w regionie, gdyż nowe rządy w krajach arabskich ogarniętych rewolucjami będą - ich zdaniem - prowadziły politykę antyamerykańską i wrogą wobec Izraela.

Wtorkowy "Wall Street Journal" komentuje jednak wybory w Tunezji w podobnie pochwalnym tonie jak "Washington Post".

"Jeśli niedzielne wybory (w Tunezji) są modelem dla przyszłego praktykowania politycznej wolności w regionie, zmierzamy we właściwym kierunku" - pisze konserwatywny dziennik w komentarzu redakcyjnym.

W zwycięstwie partii Hizb an-Nahda widzi zapowiedź wygranej Bractwa Muzułmańskiego w Egipcie, co ocenia jako "perspektywę budzącą obawy".

Dodaje jednak: "W demokratyzującym się kraju muzułmańskim może to się okazać niegroźne i możliwe do opanowania" i przypomina, że pozytywne przykłady Turcji i Iraku nastrajają optymizmem.