Minister środowiska Andrzej Kraszewski ocenił w środę, że włączenie energetyki do resortu środowiska może "nie być złym pomysłem". W rozmowie z PAP przyznał, że dotąd nie otrzymał propozycji pozostania na stanowisku szefa resortu.

Według koncepcji reorganizacji rządu przedstawionej w ubiegłym tygodniu przez Donalda Tuska z resortu gospodarki miały być wyłączone sprawy energetyczne i przeniesione do ministerstwa środowiska. Kraszewski pytany o tę koncepcję, powiedział: "Tak się złożyło, że cieszę się doskonałą współpracą z wicepremierem Waldemarem Pawlakiem. Również nasi urzędnicy dobrze współpracują. Ale nie zawsze tak musi być. Dlatego jest to pomysł warty przemyślenia".

Pytany, czy otrzymał propozycję pozostanie w rządzie, odparł, że chyba nikt jej jeszcze nie otrzymał. Dopytywany, czy spodziewa się oferty objęcia funkcji ministra środowiska w nowym rządzie, Kraszewski odpowiedział: "wolałbym tego nie komentować".

Jak zaznaczył, przed kolejnym ministrem środowiska staną takie zadania, jak: uporządkowanie gospodarki wodnej i reforma inspekcji ochrony środowiska. "Chciałbym, żeby nowy minister środowiska dokończył i dopilnował sprawę odpadów. Chodzi tutaj o tak zwane odpady poużytkowe (np. zużyte akumulatory i baterie - PAP). Nie wszystko zostało tutaj zrobione" - zaznaczył.

"Mam nadzieję, że nowy minister środowiska będzie podzielał mój entuzjazm, żeby na przykład torby plastikowe obłożyć opłatami. Bo to jest jedyny rodzaj opakowania, za który nic się nie płaci. Nie ma żadnej opłaty recyklingowej. Myślę, że to jest absolutnie do zrobienia" - podsumował.