Parlament Europejski odrzucił poprawki do dyrektywy o wyrobach tytoniowych. Zakładały one wprowadzenie jednakowych opakowań dla wszystkich papierosów oraz umieszczenie na nich dużych graficznych ostrzeżeń zdrowotnych.
– Odrzucenie poprawki to głos rozsądku w dyskusji nad zaostrzeniem przepisów regulujących rynek wyrobów tytoniowych. Rozumiemy cel zdrowotny, jednak nadmierne regulacje mogą przynieść efekt zupełnie odwrotny. Doświadczenia takich krajów jak Irlandia czy Kanada pokazują, że podobne obostrzenia przekładają się na wzrost szarej strefy – uważa Marcin Wiktorowicz, dyrektor ds. regulacyjnych w British American Tobacco Polska Trading.
Branża argumentuje, że przy jednolitych czarno-białych paczkach papierosów ich podrabianie stałoby się dużo prostsze. Zniknęłyby czcionki, specjalne tusze i znaki towarowe. Dla Polski to szczególny problem, gdyż jako kraj posiadający najdłuższą zewnętrzną granicę Unii narażeni bylibyśmy na zwiększony przemyt podrabianych papierosów ze Wschodu. Obecnie budżet Polski tarci na nielegalnej sprzedaży tytoniu około 3 mld zł rocznie.
Do tego, jak wykazały badania przeprowadzone przez firmę Deloitte, zaostrzanie przepisów dotyczących opakowań nie ma wpływu na zmniejszenie konsumpcji wyrobów tytoniowych. – Przepis ten stałby też w sprzeczności z prawem do ochrony własności intelektualnej, którą stanowią znaki towarowe – podkreśla Marcin Wiktorowicz.
Sprzeciw eurodeputowanych to dobra wiadomość również dla polskich plantatorów. – Nowelizacja dyrektywy oznaczałaby mniejsze zapotrzebowanie na produkowany przez nas tytoń – zaznacza Przemysław Noworyta, dyrektor generalny Polskiego Związku Plantatorów Tytoniu w Krakowie. A to doprowadziłoby do bankructw w sektorze, który na 14,5 tys. plantacji zatrudnia 60 tys. osób.
Zwolennicy zmian w dyrektywie tytoniowej, jak Stowarzyszenie Manko, sugerują jednak, że uprawa tytoniu w Polsce jest ekonomicznie nieopłacalna, a miejsca pracy plantatorów są wysoce subsydiowane. W 2009 r. firmy tytoniowe skupiły od polskich rolników tytoń za 130 mln zł, natomiast dopłaty państwa do upraw wyniosły ponad 200 mln zł. – Dopłaty skończyły się w 2009 r. Teraz rolnicy są zdani sami na siebie – ripostuje Noworyta.
Przyjęcie poprawki mogłoby w istotny sposób wpływać na dalszą część procesu związanego z rewizją tytoniowej dyrektywy produktowej, która toczy się obecnie w Unii.