Janusz Palikot wezwał w czwartek szefa SLD Grzegorza Napieralskiego do wyborczej debaty. Konferencję Ruchu Palikota zagłuszali sympatycy kandydata SLD do Sejmu Łukasza Naczasa.

Palikot, któremu podczas konferencji towarzyszyło kilku działaczy Ruchu Palikota, wzywał Napieralskiego do debaty, która miałaby się odbyć na dowolnych warunkach. "Debata może być tutaj, nie musi być w telewizji, nie musi być na naszych warunkach. Niech będzie tu na Rozbrat, w siedzibie SLD, niech ją poprowadzi Marek Wikiński. Niech Napieralski ustali pytania i nauczy się odpowiedzi" - apelował.

"Różni ludzie uciekają od debat ze sobą"

"Ta kampania jest bardzo dziwna, bo różni ludzie uciekają od debat ze sobą" - zauważył Palikot. Podkreślił, że wcześniej do debaty zapraszał premiera Donalda Tuska. Do sekretariatu Napieralskiego, podobnie jak w poniedziałek do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, działacze Ruchu zanieśli symboliczne dwa mikrofony.

Na konferencji prasowej Ruchu pojawili się także sympatycy Łukasza Naczasa, kandydata SLD do Sejmu. Pod siedzibę Sojuszu przyszli z transparentami, plakatami, ubrani w koszulki promujące Naczasa. Z samochodu oblepionego wyborczymi naklejkami puścili reklamującą kandydata piosenkę "Song o Naczasie", zagłuszając tym samym wystąpienie Palikota.

"Koledzy z lewicy nie dadzą mi nawet wygłosić zaproszenia" - oznajmił Palikot. "Jak poszliśmy do PiS na debatę, zagłuszali nas w PiS. Jak przyszliśmy do SLD, zagłuszają nas w SLD. To jest jakaś choroba w tej kampanii, ten ciągły lęk przed wszystkim" - zauważył. Podkreślił, że jego ugrupowania "nie da się zagłuszyć".

"Takie są prawa kampanii, że spoty dźwiękowe można puszczać wszędzie"

Naczas pytany przez PAP o zagłuszanie konferencji odparł: "Takie są prawa kampanii, że spoty dźwiękowe można puszczać wszędzie. Tak samo jak Janusz Palikot może zagłuszać lewicowe ideały, tak też my możemy zagłuszyć Janusza Palikota". W opinii Naczasa, w takim zachowaniu nie ma nic złego. "To jest normalne" - powiedział PAP.

Jak dodał, nie ma nic przeciwko temu, aby Palikot w podobny sposób przeszkadzał mu w prowadzeniu kampanii. "Może przyjeżdżać, jeżeli tylko ma dobrą muzykę" - zasugerował.

W poniedziałek działacze Ruchu rozbili pod Kancelarią Prezesa Rady Ministrów miasteczko namiotowe i wzywali premiera do debaty. Po kilku godzinach ogłosili, że ich protest odniósł "częściowy skutek". Do debaty liderów siedmiu ogólnokrajowych komitetów (PO, PiS, SLD, PSL, PJN, Polskiej Partii Pracy - Sierpień 80 i Ruchu Palikota) dojdzie 5 października w telewizji publicznej. Działacze Ruchu przerwali protest, ale podtrzymali wezwanie Tuska do debaty jeden na jeden z Palikotem.