Obniżenie podatku VAT oraz wprowadzenie podatku bankowego zapowiadali we wtorek w Szczecinie szef SLD Grzegorz Napieralski oraz wiceszef klubu Sojuszu Marek Wikiński.

"SLD jest przeciwny, by koszty kryzysu ponosili w Polsce najbiedniejsi, a nie banki" - mówił Napieralski. Jak dodał, "nie może być tak, że Donald Tusk zabiera Polakom pieniądze z portfela, a banki i instytucje finansowe mają się świetnie".

Lider Sojuszy przekonywał, że jego partia chce "równomiernego rozkładania kryzysu", także "na banki i instytucje finansowe, które zarabiają olbrzymie pieniądze".

Jak tłumaczył Wikiński, SLD chce, by od 2013 r. rozpocząć proces obniżania podatku VAT w Polsce docelowo do 19 proc. VAT uderza w przeciętną polska rodzinę, szczególnie w najsłabiej sytuowanych Polaków. Podwyżka tego podatku do 23 proc. w br. to nie ostatnia podwyżka, według założeń PO ma sięgnąć maksymalnej stawki 25 proc. - podkreślał.

"Proponujemy alternatywę - wprowadzenie podatku bankowego, który nakłaniałby banki do podwyższania kapitałów własnych. Banki, które chciałyby transferować zyski do swych spółek matek za granicę, byłyby nim obciążane" - wyjaśniał.

Szef Sojuszy zbierał we wtorek w centrum Szczecina podpisy pod listami poparcia kandydatów partii do parlamentu

Poinformował, że wpływy z podatku bankowego równoważyłyby podwyżkę VAT.

Jak wpływa na ceny wysoki podatek VAT politycy SLD pokazali na przykładzie. Na konferencji prasowej zaprezentowali zakupione w sklepach dyskontowych w Polsce i w Niemczech produkty podstawowej potrzeby - zarówno spożywcze jak i np. chemiczne. Przypomnieli, że w Niemczech VAT na nie wynosi 19 proc.

Podzielili je na trzy grupy. Największa była to grupa, w której znalazły się produkty kupione w Niemczech tańsze od tych samych zakupionych w Polsce. Najmniejszą grupę stanowiły niemieckie produkty droższe od ich polskich odpowiedników. Trzecią grupą były produkty w tej samej cenie w oby krajach. Wśród tańszych niemieckich produktów znalazły się m.in. cukier, margaryna, mąka.

Jak zaznaczył Wikiński, średnia płaca w Niemczech to 2,9 tys. euro, a w Polsce 3,6 tys. zł.

Szef Sojuszy zbierał we wtorek w centrum Szczecina podpisy pod listami poparcia kandydatów partii do parlamentu.