Zawodnik WKS Śląsk Wrocław startował w Światowych Igrzyskach Wojskowych, które w dniach 16-24 lipca odbyły się w tym mieście.
"Organizacyjnie i komunikacyjnie Brazylijczycy mają jeszcze wiele do zrobienia. Brak było informacji o odjazdach autobusów na stadion i potem ich przyjazdach do hotelu. Wiele rzeczy robiło się na wyczucie, bo nie potrafiono udzielić odpowiedzi. Czeka ich na pewno mnóstwo pracy w tej kwestii, bo w tej chwili nie wyobrażam sobie sytuacji, gdyby miało się tam znaleźć jeszcze więcej sportowców" - ocenił w rozmowie z PAP swój pobyt w Państwie Kawy Małachowski.
Mistrz Europy zdziwiony był, że w sklepach nie było jeszcze żadnych gadżetów, a na ulicach nigdzie nie widział plakatów promujących imprezę.
"Rozumiem, że jest jeszcze sporo czasu, ale w sklepach nawet zwykłego kubka z napisem +Brazylia+ nie można kupić, a co dopiero z logo którejś ze zbliżających się imprez" - dodał.
Małachowski podkreślił z kolei znajomość języka angielskiego wśród mieszkańców Rio de Janeiro. "Oczywiście taksówkarza władającego angielskim trudno znaleźć i spotkani na ulicy ludzie raczej też nie posługują się międzynarodowym językiem, ale za to było mnóstwo wolontariuszy, którzy potrafili pomóc w każdej sytuacji. Myślę, że do MŚ 2014 czy igrzysk olimpijskich 2016 wiele osób nauczy się jeszcze podstawowych zwrotów" - uważa podopieczny Witolda Suskiego.
Również na warunki mieszkaniowe rekordzista Polski w rzucie dyskiem nie narzekał. "Wszystko było na odpowiednim poziomie. W niektórych pokojach nawet trzeba było folię z pościeli usuwać. Mieszkaliśmy jednak w bazie wojskowej, więc podejrzewam, że to trochę inaczej wyglądało niż będzie później" - zaznaczył.
W sobotę w Rio de Janeiro odbyło się losowanie grup eliminacyjnych do piłkarskich mistrzostw świata 2014. Polska w walce o udział w mundialu zmierzy się z Anglią, Ukrainą, Czarnogórą, Mołdawią i San Marino.