Wciąż popieram reformę imigracyjną - zapewnił Latynosów w poniedziałek w Waszyngtonie prezydent USA Barack Obama w przemówieniu na dorocznym zjeździe ich głównej organizacji National Council of La Raza (NCLR).

W swoim wystąpieniu wezwał on działaczy latynoskich, by poprzez masowy ruch nacisku zmusili Kongres do uchwalenia ustawy o reformie.

Projekt takiej ustawy przewidywał umożliwienie legalizacji pobytu w USA imigrantom bez odpowiednich dokumentów, a nawet perspektywę uzyskania obywatelstwa pod pewnymi warunkami, jak niekaralność, ukończenie szkoły średniej i spłacenie zaległych podatków.

W zeszłym roku nie uzyskał jednak wystarczającego poparcia w Kongresie z powodu opozycji konserwatywnych Republikanów. Nazwali go oni planem "amnestii" dla cudzoziemców łamiących prawo i zażądali od rządu uszczelnienia granicy oraz bardziej energicznego ścigania nielegalnych imigrantów.

W Senacie zablokowali oni również we wrześniu projekt ustawy DREAM Act, która miała stworzyć ścieżkę do obywatelstwa USA dzieciom nielegalnych imigrantów.

Na zjeździe NCLR Obama powiedział, że nie może sam zmienić istniejących praw imigracyjnych. Wywołało to rozczarowanie zebranych, z sali rozległy się okrzyki: "Yes, you can!" (Tak, możesz!) - nawiązujące do znanego sloganu wyborczego prezydenta z 2008 r., "Yes, we can" (Tak, możemy). Słowa te były bezpośrednim tłumaczeniem hasła z latynoskich demonstracji, po hiszpańsku: "Si, se puede".

Obama nie spełnił dotychczas obietnicy z kampanii wyborczej, że przeforsuje reformę imigracyjną stwarzającą perspektywę legalizacji indocumentados - jak po hiszpańsku nazywani są nielegalni imigranci, głównie z Ameryki Łacińskiej.

Zdaniem komentatorów, może to osłabić poparcie Latynosów dla prezydenta w przyszłorocznych wyborach, kiedy będzie się starał o reelekcję.

Administracja Obamy zaostrzyła jednak kontrolę granicy z Meksykiem - zatrudniono więcej agentów straży granicznej; ich liczba prawie podwoiła się od 2004 r. Obecny rząd zwiększył też liczbę deportacji nielegalnych imigrantów.

Na skutek tych posunięć nielegalna imigracja do USA znacznie spadła, według przybliżonych szacunków o połowę w ciągu ostatnich 5-6 lat. Przyczyniły się też do tego czynniki ekonomiczne: przede wszystkim recesja w USA i stagnacja na rynku pracy.

Niedawno prasa amerykańska w korespondencjach z Meksyku zwróciła uwagę na rolę boomu gospodarczego w tym kraju - dzięki niemu mniej Meksykanów szuka pracy za granicą.

Inną przyczyną są kartele narkotykowe w Meksyku, np. Zetas, które coraz częściej napadają na ludzi udających się do pracy w USA, rabują ich i zabijają; zniechęca to niektórych do prób przekraczania granicy.