Umiarkowani islamiści premiera Recepa Tayyipa Erdogana uzyskali w niedzielnych wyborach w Turcji wygodną większość 326 mandatów w liczącym 550 miejsc parlamencie (w porównaniu z 341 mandatami w 2007 r.), zwyciężając w trzecich z kolei wyborach.

Po przeliczeniu 96,65 proc. głosów rządząca Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) zdobyła w wyborach, w których głównym atutem rządu były osiągnięcia gospodarcze, 50,3 proc. głosów (46,58 proc. w 2007 r. i 34 proc. w 2002 r.).

Zmodernizowane przez nowego przywódcę Kemala Kilicdaroglu największe ugrupowanie opozycyjne, centrolewicowa Partia Ludowo-Republikańska (CHP), uzyskało 135 miejsc w parlamencie, o 3 więcej niż przez czterema laty, zdobywając 25,97 proc. głosów, w porównaniu z 20,88 proc. w 2007 r.

Nacjonalistyczna Partia Działania (MHP) ma 54 mandaty, o 16 mniej niż w poprzednich wyborach.

35 mandatów, o 15 więcej niż poprzednio, zdobyli prokurdyjscy niezależni kandydaci z Partii Pokoju i Demokracji (BDP). To cena, którą zapłacił Erdogan za swą nacjonalistyczną retorykę, która podkopała jego popularność w regionach zamieszkanych przez Kurdów - podkreśla agencja EFE.

AKP umocniła się także dzięki zneutralizowaniu silnych niegdyś wpływów tureckiej generalicji

Uzyskanie absolutnej większości parlamentarnej - pisze Reuters - pozwoli Erdoganowi na rozpisanie referendum w sprawie zmiany konstytucji. Prawdopodobnie nie będzie on mógł urzeczywistnić swych planów nadania ustawie zasadniczej bardziej islamskiego charakteru, co zapowiadały już tegoroczne ustawy rządowe w sprawie ograniczenia spożycia alkoholu i kontroli nad internetem (ma wejść w życie w sierpniu).

Tym co zapewniło Erdoganowi kolejny sukces wyborczy było uratowanie kraju przed ruiną gospodarczą. Turecki "cud ekonomiczny" wyraził się w przyroście gospodarczym w wysokości 8,9 proc. w 2010 roku, chociaż w niewielkim stopniu poprawił on sytuację materialną zatrudnionych w przemyśle. Tureckie rolnictwo nie odczuło go w ogóle.

AKP umocniła się także dzięki zneutralizowaniu silnych niegdyś wpływów tureckiej generalicji. 20 proc. wyższych oficerów, którzy uważają się za strażników świeckiego charakteru państwa tureckiego i przejawiają skłonność do organizowania zamachów stanu, znajduje się za kratkami.

Według obserwatorów zagranicznych w Ankarze i Stambule, mimo kolejnego sukcesu, 59-letni charyzmatyczny przywódca, jakim jest Erdogan, nie zdoła urzeczywistnić swego marzenia o ustanowieniu państwa prezydenckiego na wzór Francji, do czego miała mu służyć nowa konstytucja.