Organizacja ochrony środowiska Greenpeace poinformowała w sobotę, że 18 jej działaczy wspięło się na morską platformę wiertniczą koło Grenlandii, protestując w ten sposób przeciwko poszukiwaniom ropy, jakie prowadzi tam szkocka spółka naftowa Cairn Energy.

Według ekologów, platforma Leiv Eiriksson nie jest wystarczająco wyposażona dla powstrzymania ewentualnego gwałtownego wycieku ropy z odwiertu, co mogłoby spowodować znaczne szkody w środowisku morskim, jak stało się to w Zatoce Meksykańskiej w ubiegłym roku.

Cairn Energy twierdzi natomiast, że opracowano "plan rozległych działań w nadzwyczajnych wypadkach i reagowania na wyciek ropy", ale na mocy decyzji grenlandzkich władz planu tego nie upubliczniono.

W sobotę rano aktywiści spuścili ze swego statku Esperanza pięć nadmuchiwanych szybkich łodzi, ominęli ochronę duńskiej marynarki wojennej i wspięli się na platformę, by dotrzeć do biura szefa wierceń.

Firma Cairn Energy, której w ubiegłym miesiącu zezwolono na dokonanie do siedmiu odwiertów wydobywczych u zachodnich wybrzeży Grenlandii, potwierdziła, że protestujący wspięli się na platformę, naruszając strefę bezpieczeństwa i powodując wstrzymanie wiercenia. Spółka dodała, iż zaalarmowano w tej sprawie władze grenlandzkie.

Według rządu Grenlandii, akcja Greenpeace to przedsięwzięcie dla zyskania rozgłosu, podjęte kosztem "suwerennego prawa" Grenlandii do rozwijania jej gospodarki.

Położona w Arktyce Grenlandia jest autonomiczną częścią Danii.