Zmiana wizerunku IPN to jedno z najważniejszych zadań nowego prezesa - podkreślił kandydujący na tę funkcję Janusz Wrona. Według niego "apolityczność pracowników IPN to podstawa budowania apolitycznego wizerunku IPN".

Był on ostatnim z czterech kandydujących, przesłuchanym we wtorek przez Radę IPN. Teraz Rada zacznie wyłanianie jednego kandydata dla parlamentu - nie wiadomo, kiedy będą ogłoszone wyniki. 9-osobowa Rada ma wyłonić kandydata w tajnym głosowaniu, bezwzględną większością głosów. Na 5-letnią kadencję ma go powołać Sejm, za zgodą Senatu, zwykłą większością głosów. Jeśli kandydata nie udałoby się wybrać, rozpisano by nowy konkurs.

58-letni dr hab. Wrona jest naukowcem Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Badacz dziejów PRL. Kierował komisją powołaną przez abp. Józefa Życińskiego ds. zbadania inwigilacji KUL i prześladowań przez SB duchowieństwa w archidiecezji lubelskiej.

Wrona powiedział Radzie, że chciałby poprawić wizerunek IPN. "Apolityczność pracowników IPN to podstawa budowania apolitycznego wizerunku IPN" - ocenił. "Nie oczekuję jednej wizji historii; chciałbym odczarować funkcję prezesa jako arcykapłana" - dodał. "Jako osoba z zewnątrz nie mam żadnych wewnętrznych zobowiązań, które utrudniałyby moją rolę jako prezesa" - podkreślił. Przyznał, że brak mu doświadczenia menedżerskiego, ale prezes może się wspierać dyrektorem generalnym IPN.

Kandydat uważa, że przełomowym dla wizerunku IPN było ujawnienie w 2005 r. tzw. listy Wildsteina. "IPN miał ścigać represjonujących, a nie w jakiejkolwiek formie represjonować obywateli, a wielu tak odebrało ujawnienie tej listy" - oświadczył. Dodał, że są historycy IPN, którzy występują w roli "prokuratora i sędziego, a zapominają o roli adwokata". "Historyk musi zaś nim być, choćby miałby być adwokatem diabła" - dodał Wrona.

Wrona przyznał, że od 1973 r do 1990 r. był w Stronnictwie Demokratycznym

Według niego przyszłością IPN są piony: edukacyjny i archiwalny. Podkreślił, że jako prezes chciałby mieć wiceprezesa, który nadzorowałby piony śledczy i lustracyjny, bo "dziś nie ma takiego fachowego nadzoru". Dodał, że prokuratorów pionu śledczego jest znacznie więcej niż lustracyjnego, co nie przekłada się na efekty ich pracy. "Nie do przyjęcia jest tak powolne jak dziś sprawdzanie oświadczeń lustracyjnych" - ocenił. Zwrócił uwagę, że funkcje lustracyjne IPN będą malały w miarę upływu czasu (nie są lustrowane osoby urodzone po 1972 r.).

Zdaniem Wrony drugi wiceprezes nadzorowałby pion archiwalny, który jest zbyt zbiurokratyzowany; udostępnianie akt trwa zbyt długo, a pracownicy IPN często mają monopol na dostęp do badań. Zdaniem kandydata najlepiej funkcjonuje pion edukacyjny, choć za mało uwagi poświęca on II wojnie światowej. Wrona dopuszcza możliwość nowelizacji ustawy o IPN, bo - jego zdaniem - nie będzie możliwe przygotowanie inwentarzy archiwalnych IPN do 2012 r.

Wrona przyznał, że od 1973 r do 1990 r. był w Stronnictwie Demokratycznym (które w PRL było tzw. stronnictwem sojuszniczym PZPR).