"Oczywiście, że wizyta prezydenta USA jest wydarzeniem pozytywnym. Na pewno nie będzie żadnego przełomu, ani żadnych wielkich spraw z tym związanych, ale wszyscy poprzedni prezydenci amerykańscy odwiedzali Polskę od wielu już kadencji.
Jest rzeczą poprawną, że także prezydent Obama pojawi się w Polsce, mimo jego niezbyt wielkiego zainteresowania Europą. Obama nie uczestniczył przecież w kilku szczytach, w których miał uczestniczyć. Z kolei Europa zawiodła prezydenta Obamę, nie chcąc pomóc Ameryce, w wystarczającym stopniu, we wsparciu jej wysiłku w Afganistanie.
"Stosunki amerykańsko-europejskie są gorsze niż przy poprzednich prezydentach"
Więc stosunki amerykańsko-europejskie są gorsze niż przy poprzednich prezydentach. Polska jest częścią Europy i jest w tym momencie jakby ofiarą tego, że prezydent Obama znacznie bardziej koncentruje się na innych regionach świata. Nie jest gorzej traktowana przez Stany Zjednoczone obecnie niż inne państwa europejskie. A fakt, że to jest wizyta, którą Obama składa jednocześnie w Wielkiej Brytanii, Irlandii i Polsce, na to wskazuje.
Warto też zauważyć, że być może uda się nam przy okazji pokazać ciekawy kontrast pomiędzy Irlandią, która przeżywa wielkie kłopoty finansowe i gospodarcze, a Polską, która na razie, i może do końca maja to się utrzyma, jest jednak gospodarczo w dobrej kondycji. Gdyby tak było do końca maja i gdyby to się udało pokazać w obecności bardzo wielu dziennikarzy amerykańskich i europejskich, to byłaby to niewątpliwie największa korzyść tej wizyty.
Miała być wizyta prezydenta Obamy przy okazji pogrzebu prezydenta Kaczyńskiego, nie doszła wówczas do skutku. To wywołało niesłuszne, ale jednak jakieś tam, negatywne komentarze, no i w tym momencie ta sprawa też zostanie w pewnym sensie zdjęta z porządku dziennego, czemu można tylko przyklasnąć.
Właściwie kwestią, która jest prawie zakończona, ale jeszcze nie jest do końca dopięta, jest, w ujęciu ogólnym powiedzmy sobie, deklaracja dotycząca stałej obecności pewnego oddziału wojskowego amerykańskiego w Polsce. O to Polska starała się od bardzo wielu lat i jeżeli by doszło do potwierdzenia ustaleń, jakie miał poczynić wpierw prezydent Komorowski, a potem minister Sikorski w Waszyngtonie, to byłoby to oczywiście bardzo cenne.
Jest także sprawa pewnych oporów Rosji wobec obecności oddziału wojska amerykańskiego w Polsce. I wizyta prezydenta Obamy ma tutaj znaczenie o tyle, że pokazuje wyraźnie, że Stany Zjednoczone nie ulegną naciskowi i doprowadzą ten projekt do końca.
"Polska stara się zyskać status pewnego przywódcy regionalnego"
Sprawy gospodarcze - nie sądzę, by specjalnie stanęły na porządku. Polska stara się zyskać status, powiedzmy, pewnego przywódcy regionalnego. To nie jest łatwe oczywiście i to zależy od bardzo wielu czynników. Ale niewątpliwe złożenie wizyty przez prezydenta amerykańskiego podnosi nasze znaczenie, podobnie jak planowane, w tym samym mniej więcej czasie, spotkanie prezydentów Europy Środkowo-Wschodniej. Zresztą prawdopodobnie obydwa te wydarzenia zbiegną się jakoś w czasie i wówczas prezydent Obama poza tym, że odwiedzi Polskę, to także będzie się mógł prawdopodobnie spotkać z prezydentami regionu, co niewątpliwie podniesie nasze notowania wśród sąsiadów.
Jeżeli ktokolwiek jeszcze poruszy kwestię wiz, a to, skądinąd, na pewno się stanie, to zasługuje na pobyt w piekle, ponieważ sprowadzanie stosunków polsko-amerykańskich do kwestii wiz jest największą głupotą, jaka się polskim politykom od bardzo wielu lat przydarzyła. I to robili wszyscy polscy politycy, od prezydenta Kwaśniewskiego poczynając. Niewątpliwie jest to najpoważniejszy błąd w stosunkach polsko-amerykańskich, wskazujący w paru wypadkach na kompletną bezradność polskich polityków, którzy nie potrafią zdefiniować o czym można by rozmawiać z prezydentem Obamą. Nie potrafią znaleźć tematu, uciekają w kwestie wiz, co jest po prostu śmieszne.