Prezydent Bronisław Komorowski powiedział w środę w Wilnie, że między Polską a Litwą jest wiele spraw nierozwiązanych. Rozmawiał o tym z prezydent Dalią Grybauskaite. Litewskim parlamentarzystom proponował, by zobaczyli jak w Polsce traktowana jest litewska mniejszość.

Bronisław Komorowski wziął udział w uroczystościach z okazji Dnia Odzyskania Niepodległości przez Litwę.

Poinformował, że z prezydent Dalią Grybauskaite rozmawiał "o sprawach trudnych". Pytany, czy także o problemach polskiej mniejszości, Komorowski odparł, że trzeba upominać się, by Litwa realizowała umowę z 1994 r. o dobrosąsiedzkiej współpracy. "To co zostało uzgodnione, powinno być wykonane" - zaznaczył.

Przedstawiciele Polonii podczas spotkania z prezydentem w polskiej szkole w podwileńskiej miejscowości Mejszagoła mówili o swoich problemach, m.in. o trudnościach ze zwrotem ziemi oraz kłopotach z używaniem języka polskiego w miejscowościach zamieszkanych przez polską mniejszość.

Poseł Akcji Wyborczej Polaków na Litwie Jarosław Narkiewicz przypominał, że Polacy na Litwie nie mają możliwości zapisywania nazw miejscowości w języku polskim nawet tam, gdzie stanowią większość. Wskazywał też na zagrożenia płynące ze zmian w ustawie o oświacie, które zakładają m.in. wprowadzenie w szkołach mniejszości narodowych, w tym polskich, przymusowej nauki części przedmiotów w języku litewskim. Zaapelował do prezydenta o "efektywne przedstawianie interesów" Polaków mieszkających na Litwie.

Komorowski zaproponował litewskim parlamentarzystom, aby odwiedzili Polskę

Prezydent podkreślił, że to przede wszystkim władze litewskie powinny zadbać, aby sytuacja polskiego szkolnictwa i mniejszości polskiej na Litwie nie uległa pogorszeniu. Według niego, kwestie te "prędzej czy później będą musiały być rozwiązane po myśli" polskiej mniejszości. "Taki jest trend w całej Europie" - dodał.

Komorowski zaproponował litewskim parlamentarzystom, aby odwiedzili Polskę i zobaczyli, jak traktowana jest litewska mniejszość oraz jak w Polsce funkcjonują dwujęzyczne nazwy miejscowości i dwujęzyczne szkoły. "To nic nie kosztowało Polski i Polaków, że ktoś pisze swoje nazwisko w pisowni niemieckiej, ukraińskiej, litewskiej czy białoruskiej" - zaznaczył.

Prezydent zgodził się z jednym z uczestników spotkania, że wszyscy Polacy mieszkający na Litwie są "cząstką narodu polskiego", czy "to się komuś podoba, czy nie". W jego ocenie mniejszości narodowe są źródłem cennej różnorodności i bogactwa, o które wszystkie państwa powinny dbać. "Polska tak czyni w stosunku do mniejszości litewskiej" - mówił Komorowski.

Podkreślił, że rzeczą trudną do zrozumienia dla Polaków i dla polskiej polityki jest fakt, że od ponad 10 lat nie możemy się doczekać wykonania traktatu polsko-litewskiego z 1994 roku, który - jak zaznaczył - miał być fundamentem relacji między państwami i narodami.

Podczas spotkania Komorowski przypominał, że jego przodkowie pochodzą z tych ziem

Zdaniem prezydenta, wymiar symboliczny miało odrzucenie przez litewski Sejm w kwietniu ubiegłego roku, w dniu wizyty w Wilnie Lecha Kaczyńskiego, ustawy umożliwiającej Polakom - obywatelom Litwy zapisywanie ich nazwisk w dokumentach litewskich w formie oryginalnej.

Doradca premiera Litwy Czesław Okińczyc ocenił, że objęcie urzędu przez Komorowskiego to dobry moment, żeby powrócić do dobrych stosunków polsko-litewskich.

"Odgradzanie się nie doprowadzi do niczego dobrego, dlatego że naród litewski jest taki, jaki jest, i jego mentalność nie zmieni się w jeden albo dwa dni, natomiast każde odgradzanie doprowadza do swego rodzaju odwetu, do nasilania się nacjonalistycznych tendencji w tym państwie" - diagnozował. Według niego nastrój antypolski, wcześniej dominujący w środowiskach skrajnej prawicy, występuje obecnie od lewicy po prawicę. Podkreślał, że jest to wynik m.in. zmniejszania liczby spotkań przedstawicieli obu krajów.

Podczas spotkania Komorowski przypominał, że jego przodkowie pochodzą z tych ziem. "Każdy kamień, każda bruzda tu na Wileńszczyźnie, każdy dom w Wilnie czasami do mnie krzyczy, czasami do mnie szepcze, czasami do mnie mówi - o ile nie przekręcę słowa litewskiego, które pamiętam gdzieś z opowiadań mojego ojca - do mnie kalba, czyli gada. Ja jestem stąd" - mówił.

W Mejszagole Komorowski odwiedził też księdza prałata Józefa Obrębskiego, który 19 marca ukończy 105 lat i prawdopodobnie jest najstarszym kapłanem w Europie. Duchowny został uhonorowany Krzyżem Wielkim Orderu Zasługi RP.

W Wilnie prezydent wziął udział w uroczystościach z okazji 93. rocznicy odzyskania niepodległości przez Litwę. Podczas obchodów życzył Litwinom dumy z własnego państwa, odzyskanej wolności i z demokracji. Komorowski zabrał głos po wystąpieniu prezydent Grybauskaite; był jedynym tak wysokiej rangą przedstawicielem obcego państwa na tych uroczystościach. W swoim przemówieniu kilkakrotnie używał języka litewskiego.

Na zakończenie wizyty Komorowski złożył wieniec w Ponarach przy krzyżu upamiętniającym Polaków pomordowanych w tym miejscu w latach 1941-1944.

"Naszym obowiązkiem jako Polaków jest wstawić się za naszymi rodakami i zaprotestować przeciwko ich dyskryminowaniu na Litwie"

W czasie, gdy prezydent przebywał z wizytą w Wilnie, w Gdańsku przed południem odbyła się manifestacja w "obronie godności, prawa i tożsamości Polaków mieszkających na Litwie". W akcji przed konsulatem Litwy wzięło udział kilkanaście osób, które przyniosły ze sobą transparent z napisem "Brońmy polskich szkół na Litwie". Manifestację zorganizowało Stowarzyszenie Memoriae Fidelis oraz Liga Obrony Suwerenności (LOS).

"Naszym obowiązkiem jako Polaków jest wstawić się za naszymi rodakami i zaprotestować przeciwko ich dyskryminowaniu na Litwie" - powiedział dziennikarzom Andrzej Pawłowicz z LOS, wyjaśniając, że poprzez dyskryminację rozumie m.in. sprawę pisowni polskich nazwisk w języku litewskim, kwestię zwrotu polskich majątków czy próbę nowelizacji przepisów, która ma ograniczyć dostęp do nauki języka polskiego na Litwie.

Podobny protest odbył się w środę wieczorem przed ambasadą Litwy w Warszawie. Zgromadziło się tam około 30 osób. Wiele z nich trzymało w rękach zapalone świece. Protestujący przynieśli ze sobą transparenty z napisami "Stop dyskryminacji Polaków na Litwie" oraz "Litewskie rządy na Wileńszczyźnie zaprzeczeniem standardów unijnych".