Po odejściu premiera Briana Cowena władzę w Irlandii przejmie prawicowo-lewicowa koalicja. Ale ona też musi prowadzić politykę drastycznych oszczędności
Dni Briana Cowena na stanowisku premiera Irlandii są policzone. Jutro i w środę parlament będzie głosował nad wnioskami opozycji o wotum nieufności. Po tym jak wczoraj Zieloni wycofali się z koalicji z partią Cowena Fianna Fail, wynik głosowania jest przesądzony. A w tej sytuacji planowane na 11 marca wybory parlamentarne zostaną przyspieszone.
Ale od przyszłości Cowena, który w sobotę zrezygnował z przywództwa w centrowej Fianna Fail, ważniejsze jest to, kto po nim przejmie władzę i jakie ma plany na wyprowadzenie Irlandii z kryzysu. Nowy rząd najprawdopodobniej utworzą centroprawicowa Fine Gael i centrolewicowa Partia Pracy. Jednak ani rozbieżności ideologiczne obu partii, ani ich zapowiedzi renegocjowania warunków porozumienia z Unią Europejską o bailoucie nie powinny budzić zaniepokojenia rynków finansowych.
Obie partie zgadzają się co do konieczności zejścia z deficytem budżetowym poniżej poziomu 3 proc. PKB do 2015 r., ale różnią się jedynie metodami, jakimi chcą to osiągnąć. Fine Gael chce, aby dwie trzecie oszczędności uzyskać przez cięcia wydatków budżetowych, zaś jedną trzecią przez podniesienie podatków. Laburzyści woleliby, aby te proporcje były bardziej wyrównane. FG zapowiada, że w ciągu czterech lat w sektorze publicznym pracę straci 30 tys. osób, Partia Pracy postuluje, by tę liczbę ograniczyć do 15 tys.
Zdaniem irlandzkich politologów różnice są do przezwyciężenia, a kompromisem będą zapewne cięcia podobne do tych planowanych przez rząd Cowena. Renegocjacja porozumienia o pomocy finansowej jest tylko hasłem wyborczym i żadna poważna siła polityczna się na to nie zdecyduje. Wreszcie, choć Partia Pracy opowiada się za podwyższeniem podatków dla najlepiej zarabiających, jej lewicowość nie jest radykalna, o czym świadczy to, że to laburzystowski minister finansów wprowadził niski, 12,5-proc. podatek od przedsiębiorstw, który jest solą w oku Niemiec i Francji.
Współpraca między Fine Gael a Partią Pracy – mimo że te partie wywodzą się z odmiennych obozów – ma zresztą długą tradycję. Fine Gael sześciokrotnie w historii Irlandii tworzyła rząd i za każdym razem jej koalicjantem lub jednym z koalicjantów byli właśnie laburzyści. Jednak nie zawsze była to współpraca udana – tylko raz takiej koalicji udało się przetrwać pełną pięcioletnią kadencję, a w 1982 r. niechlubnie zapisała się ona w historii tym, że nie zdołała przeforsować w parlamencie budżetu.
Rząd, na którego czele stanie zapewne lider FG Enda Kenny, będzie miał przed sobą skonstruowanie co najmniej czterech trudnych budżetów, ale też bardzo bezpieczną większość w parlamencie.