Prezes Banku Anglii (BoE) Mervyn King miał niskie wyobrażenie o przygotowaniu liderów partii konserwatywnej Davida Camerona i George'a Osborne'a do objęcia władzy - wynika z serii przecieków Wikileaks publikowanych przez środową prasę brytyjską. Cameron od maja br. jest premierem, a Osborne ministrem finansów..

King sądził, że lider partii torysów Cameron i jej ówczesny rzecznik ds. finansów Osborne nie mają doświadczenia, zasięg kryzysu finansowego z lat 2008-09 przerasta ich i mają niewłaściwe priorytety. Kingowi nie podobało się to, że zamiast mówić o meritum zagadnienia oceniali je taktycznie, pod kątem tego, jak wyborcy ustosunkują się do takich czy innych rozwiązań.

O swych wątpliwościach King mówił w rozmowie z ambasadorem USA w W. Brytanii Louisem Susmanem.

W ocenie komentatorów refleksje Kinga mogą wyrządzić szkodę rządzącej koalicji, ponieważ poparcie opinii publicznej ma dla niej zasadnicze znaczenie po ogłoszeniu programu drastycznych cięć wydatków i redukcji świadczeń socjalnych. Inne komentarze sugerują, iż faktycznie to King jest autorem programu cięć firmowanego przez rząd Camerona.

King sądzi też, iż kryzys finansowy w eurostrefie będzie siłą napędową do zacieśnienia unii politycznej w UE, choć nie jest jasne, czy miał na myśli unię fiskalną.

W swej opinii o Cameronie i Osbornie, King nie był odosobniony. Także członek komisji finansów i skarbu Izby Gmin, a zarazem były wiceprzewodniczący partii konserwatywnej Michael Fallon sądził, że torysi zostali zupełnie zaskoczeni przez finansowy kryzys z lat 2008-09 i sobie z nim nie poradzą w razie dojścia do władzy.

Z innych przecieków wynika, iż w toku kampanii wyborczej poprzedzającej wybory powszechne z maja br. partia liberalno-demokratyczna nosiła się z zamiarem przedstawiania Camerona jako polityka "niekontaktowego", nierozumiejącego świata, w którym żyje. Z tych planów liberałowie wycofali się jednak po śmierci syna lidera torysów - Ivana.

Wysoko postawiony polityk partii liberalno-demokratycznej zwierzył się Amerykanom, że stosunki Camerona z liderem liberałów Nickiem Cleggiem nie układają się dobrze. Było to w przededniu utworzenia przez nich koalicji rządzącej.

Przecieki WikiLeaks są bradzo kłopotliwe dla księcia Yorku Andrzeja, który jest brytyjskim wysłannikiem ds. handlu. Wynika z nich, iż na spotkaniu z inwestorami i dyplomatami w Kirgistanie ostro zaatakował urząd ds. ścigania malwersacji finansowych na dużą skalę (SFO - Serious Fraud Office) za wszczęcie dochodzenia przeciwko koncernowi BAE Systems.

Dochodzenie zostało ostatecznie utrącone przez ówczesnego premiera Tony'ego Blaira ze względu na narodowy interes bezpieczeństwa.

Krytyka księcia Yorku jest złamaniem niepisanego kodeksu zakazującego członkom rodziny królewskiej angażowania się w bieżące spory polityczne, tym bardziej w krytykę organów egzekwowania prawa. Mimo to minister Vince Cable odpowiedzialny za biznes nie chce go usunąć z funkcji wysłannika.

Z przecieków, do których dotarł środowy "Times" wynika, iż rząd (wówczas na czele z Gordonem Brownem) obiecał Amerykanom, iż dochodzenie ws. polityki brytyjskiej wobec Iraku w latach 2001-09 będzie miało na uwadze interesy USA. "Times" sądzi, iż te rewelacje mogą "podkopać" dochodzenie i opinia uzna je za niewiarygodne.