Podtopione budynki gospodarcze, pola i lokalne drogi oraz wysoki stan wód w dolnośląskich rzekach, to wynik utrzymujących się od kilku dni w regionie opadów deszczu.

Nigdzie do tej pory nie wylały większe rzeki, a podtopienia w większości przypadków spowodowała woda spływająca z pól i gwałtownie przybierających małych rzeczek. Sytuacja w regionie powoli się stabilizuje.

Jak poinformował PAP w środę dyżurny Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego we Wrocławiu, stany alarmowe są przekroczone na 32 wodowskazach w regionie, zaś ostrzegawcze na 18. "Wody w rzekach powoli opadają, choć są również miejsca, gdzie odnotowujemy nieznaczne przybory" - powiedział dyżurny.

Wciąż najgorsza sytuacja panuje w powiecie zgorzeleckim, który ucierpiał w sierpniowej powodzi. Tam podtopionych zostało około 250 gospodarstw w gminach Bogatynia, Pieńsk, Zgorzelec, Węgliniec, Zawidów i Sulików. Podtopione zostały również drogi lokalne i pola uprawne. "Obecnie sytuacja się stabilizuje, rzeki w naszym regionie opadają, zarówno po stronie czeskiej, jak i polskiej" - poinformowano PAP w Powiatowym Centrum Zarządzania Kryzysowego w Zgorzelcu.

Podtopienia są również w powiatach złotoryjskim, lwóweckim i lubańskim. Nigdzie do tej pory nie było potrzeby ewakuacji mieszkańców. Jedynie w miejscowości Uniejowic w powiecie złotoryjskim w poniedziałek ewakuowano siedem osób, ponieważ osuwająca się zmienia zagrażała dwóm budynkom mieszkalnym.

W regionie ogłoszono alarmy powodziowe w powiatach zgorzeleckim, lwóweckim, lubańskim oraz bolesławieckim. Alarmy obowiązują również w gminach Zagrodno, Pielgrzymka i Platerówka, Marciszów oraz mieście Nowogrodziec. W pięciu miejscach na Dolnym Śląsku obowiązuje pogotowie przeciwpowodziowe.