Minister obrony narodowej Bogdan Klich ocenił w środę, że aneks do porozumienia o obronie przeciwrakietowej, który w sobotę ma zostać podpisany w Krakowie, jest "istotnym uzupełnieniem" wprowadzającym do tej umowy aktualne ustalenia.

Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski zapowiedział we wtorek w wywiadzie dla CNN, że w sobotę w Krakowie podpisany zostanie aneks do oryginalnego porozumienia o obronie przeciwrakietowej.

"To jest uzupełnienie do tego, co było podpisane w 2008 roku przez ówczesną panią sekretarz stanu Condoleezzę Rice i ministra Sikorskiego. Uzupełnienie istotne, bo w międzyczasie zmieniły się plany administracji amerykańskiej, co do kształtu systemu antyrakietowego" - powiedział dziennikarzom Klich w Krakowie.

Jak zaznaczył, zgodnie z nowymi planami zamiast systemu stacjonarnego Amerykanie zaproponowali tarczę składającą się z systemu mobilnego SM-3 oraz zmienił się kalendarz działań.

"W związku z tym to wszystko musi znaleźć formalne odbicie w umowie polsko-amerykańskiej" - podkreślił minister obrony.

Według niego nowa formuła zaproponowana przez stronę amerykańską i zaakceptowana przez stronę polską "istotnie lepiej odpowiada interesom Polski".

"Systemy SM-3 mają trafić do naszego kraju przed 2018 r."

"Systemy SM-3 są systemami mobilnymi, przeznaczonymi do zwalczania rakiet krótkiego i średniego zasięgu, które są dla Polski większym, zagrożeniem niż rakiety balistyczne dalekiego zasięgu" - ocenił Klich.

Poinformował, że według "jednoznacznych deklaracji strony amerykańskiej", systemy SM-3 mają trafić do naszego kraju po 2015, a przed 2018 rokiem.

Na zaproszenie szefa polskiej dyplomacji do Krakowa przybywa na weekend z okazji uroczystych obchodów 10-lecia Wspólnoty Demokratycznej wielu polityków, m.in. sekretarz stanu USA Hillary Clinton. MSZ poinformowało PAP we wtorek, że 3 lipca w Krakowie planowane jest podpisanie protokołu zmieniającego polsko-amerykańskie porozumienie o obronie przeciwrakietowej z 20 sierpnia 2008 roku.

Według MSZ, protokół ma charakter techniczny, a jego celem jest dostosowanie zawartej w 2008 r. umowy "do nowej architektury systemu obrony przeciwrakietowej", ogłoszonej 17 września 2009 r. przez prezydenta USA Baracka Obamę. Umowę o umieszczeniu w Polsce elementów amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej Polska i Stany Zjednoczone podpisały w sierpniu 2008 roku.

W ówczesnej wersji system, składający się z rakiet długiego, średniego i krótkiego zasięgi miał chronić terytorium Stanów Zjednoczonych i amerykańskie wojska stacjonujące za granicą, w tym w Europie. Obrona przeciwrakietowa w ówczesnej wersji nie zapewniała ochrony całego terytorium europejskich członków NATO. W Redzikowie miała zostać ulokowana baza 10 rakiet przeznaczonych do przechwytywania rakiet dalekiego zasięgu wystrzelonych z Bliskiego Wschodu, w Czechach planowano zainstalować radar. We wrześniu ub.r. administracja Obamy ogłosiła rezygnację z tych planów na rzecz koncepcji wykorzystania - wypróbowanych i tańszych, jak argumentowano - rakiet SM-3, Patriot i THAAD.

Jako główny powód rezygnacji rząd Stanów Zjednoczonych podał mniejsze, niż wcześniej oceniano, zagrożenie balistycznym atakiem nuklearnym ze strony Iranu.

W październiku ubiegłego roku przedstawiciele amerykańskiej administracji potwierdzili, że chcą ulokować w Polsce jeden z dwóch przewidzianych do umieszczenia w Europie mobilnych zestawów rakiet SM-3, wytwarzanych dotychczas w wersji morskiej. W dalszej kolejności system ma być uzupełniany systemem strategicznym, służącym ochronie kontynentu amerykańskiego.