Eksploatacja gazu łupkowego miałaby doprowadzić do „dewastacji obszarów krajobrazowych Polski”.
Tak stwierdził kandydat PO na prezydenta. Eurodeputowani PiS zarzucili mu posługiwanie się retoryką Gazpromu, który zaangażowaniem ekologów chce powstrzymać powstającą na terenie Polski amerykańską konkurencję.
Szacuje się, że Polska ma największe złoża gazu łupkowego w Europie, nawet między 150 a 3 000 mld metrów sześciennych. Minister środowiska Andrzej Kraszewski możliwość jego pozyskiwania określa wręcz jako „największą nadzieję krajowej energetyki”. Politycznie to także nadzieja na przyszłe uniezależnienie Polski od importu błękitnego paliwa z Rosji. W ostatnią środę podczas spotkania ze studentami London School of Economics głos w sprawie zabrał też Bronisław Komorowski. – Eksploatacja gazu łupkowego musiałaby oznaczać zastosowanie metod odkrywkowych jak w przypadku węgla brunatnego, a zatem byłaby to dewastacja obszarów krajobrazowych Polski – stwierdził. Później łagodził te słowa deklaracją, że decyzja w sprawie eksploatacji tego gazu wymaga przemyślenia argumentów za i przeciw. Dodał też, że być może w perspektywie 15 lat pojawią się nowe technologie, które spowodują, że skutki dla środowiska będą mniej dotkliwe.

To argumenty Gazpromu

Zdaniem Pawła Poprawy z Państwowego Instytutu Geologicznego nigdzie na świecie nie wydobywa się gazu łupkowego metodą odkrywkową. Po prostu zastosowanie tej metody spowodowałoby ulotnienie się gazu, który kryje się w szczelinach skalnych. Poprawa podkreśla, że teza Komorowskiego o zagrożeniu dla środowiska nie ma żadnego uzasadnienia. Ale takiej argumentacji używa rosyjski Gazprom, który dzisiaj jest niemal monopolistą w dostawie gazu do Polski. Dlatego deklaracja Komorowskiego wywołała polityczną burzę.
– Argumentacji ekologicznej powinniśmy się obawiać ze strony Gazpromu – mówi europoseł PiS Konrad Szymański. Jego zdaniem są tylko dwa możliwe wyjaśnienia słów marszałka Komorowskiego. – Albo to efekt kompletnej niewiedzy, albo kolejna odsłona polityki Platformy dotyczącej bezpieczeństwa energetycznego, która utrwala uzależnienie naszego kraju od dostaw rosyjskiego surowca – twierdzi eurodeputowany.



Wypowiedź Komorowskiego musiała zaskoczyć Jacka Saryusza-Wolskiego.
Ten prominentny polityk PO ledwie kilka dni temu podkreślał, że gaz łupkowy wydobywa się w sposób środowiskowo bezpieczny w Stanach Zjednoczonych i nie ma przeszkód, by to samo robić w Europie. Szef klubu PO w Parlamencie Europejskim twierdzi jednak, że wypowiedź marszałka z Londynu została jedynie źle zrozumiana. I podkreśla, że przecież rząd Donalda Tuska przyznał już pięć koncesji firmom amerykańskim na próbne wiercenia gazu łupkowego. – To najlepiej obrazuje stosunek rządu do kwestii bezpieczeństwa energetycznego – przekonuje Saryusz-Wolski.

O łupkach także z Ashton

Kilka dni temu radio RMF podało, że polski rząd w rozmowach z szefową unijnej dyplomacji Catherine Ashton zabiegał o to, by Bruksela restrykcyjnymi regulacjami środowiskowymi nie przeszkodziła w wydobywaniu gazu łupkowego. Szef MSZ Radosław Sikorski miał podobno ostrzegać Ashton przed sytuacją, w której „głupie unijne regulacje” zaszkodzą planowanym w Polsce inwestycjom energetycznym.