Poważny cios planom budowy przez Gazprom gigantycznej wieży w Sankt Petersburgu zadały władze miasta, decydując się na sprzedaż swych udziałów w projekcie - napisała agencja Reuters.

Przeciwnicy 400-metrowego drapacza chmur ze szkła i stali uważają, że zrujnuje on unikatową panoramę miasta.

We wrześniu władze Petersburga zgodziły się na budowę wieży, mającej być częścią kompleksu Gazpromu. W kompleksie, zajmującym 17 hektarów, ma stanąć m.in. pięciogwiazdkowy hotel i budynki biurowe. 400-metrowy drapacz chmur ma być widoczny z centrum miasta.

Media państwowe i niektórzy urzędnicy, którzy pierwotnie popierali plany Gazpromu, zaczęli wyrażać wątpliwości co do projektu, którego wartość szacuje się na 3 mld dolarów.

Najbardziej popularny polityk rosyjski Władimir Putin powiedział, że miasto musi samo podjąć decyzję w sprawie budowy. Putin i obecny prezydent Dmitrij Miedwiediew urodzili się w tym mieście, które wówczas zwało się Leningradem.

Miasto dokonało wyboru i sprzedało wynoszące 22,7 proc. swe udziały za niemal 3 miliardy rubli (100 mln dolarów) naftowej gałęzi Gazpromu, Gazprom Neft - podało źródło zbliżone do transakcji.

"Z racji kryzysu finansowego pieniądze trzeba skierować na ważniejsze projekty infrastrukturalne. Gotówka uzupełni budżet na rok 2010" - powiedział Eduard Batanow, odpowiedzialny we władzach miejskich za finanse.

Tymczasem kompania zapowiada, że - mimo wycofania się miasta - nie zrezygnuje z planów budowy.

Jeszcze w 2007 roku UNESCO ostrzegło, że budowa, która zniszczy pochodzącą z XVIII wieku panoramę miasta, może doprowadzić nawet do wykreślenia Petersburga z listy światowego dziedzictwa kulturowego.(PAP)