Dotarliśmy do wewnętrznej dokumentacji KGHM: listy płac związkowców. Tylko w ubiegłym roku KGHM, spółka, w której decydujący głos ma Skarb Państwa, przekazała na funkcjonowanie związków 8,2 mln zł. Z tego 7,5 mln zł poszło na wynagrodzenia etatowych działaczy.

Z listy tej wynika, że związkowcy rekordziści zarabiają po 275 tys. zł brutto rocznie – ponad 22 tys. miesięcznie. Tyle ile dobry menedżer po wyższych studiach w prywatnej korporacji.
Za etaty nie płacą związki, tylko KGHM
W porównaniu z płacami szeregowych pracowników KGHM związkowcy siedzący za biurkiem zarabiają 2,2 razy więcej. Od pensji szeregowych pracowników dzieli ich przepaść: świeżo upieczony hutnik KGHM, który pracuje w produkcji, zarabia z premiami w granicach 2200 – 2400 zł netto miesięcznie.
W KGHM działa 15 związków i 48 organizacji zakładowych
Obsługuje ich 42 etatowych związkowców. Co robią? Organizują szkolenia, kursy, spotkania integracyjne, rozmowy z zarządem spółki, spartakiady i branżowe święta.
Na wysokich pensjach działaczy hojność KGHM się nie kończy. Dodatkowo na trzynastki, czternastki, deputaty węglowe, nagrody świąteczne i ołówkowe KGHM wydaje grube miliony. Etatowi związkowcy z trzech największych organizacji dostają służbowe samochody. Rachunki telefoniczne i biura opłaca im KGHM, funduje też paliwo do samochodów – według posła SLD Ryszarda Zbrzyznego, szefa Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego, za mniej więcej 5 tys. zł miesięcznie. To oznacza, że jeśli auto związkowców jeździ tylko w dni robocze, robi około... 600 km dziennie.



Andrzej Gwiazdowski, Centrum im. Adama Smitha: – Takie przywileje prowadzą do wynaturzeń. W Ameryce związki doprowadziły roszczeniami do upadku przemysłu samochodowego.
Wysokie pensje i przywileje są zgodne z prawem
Pozwala na nie ustawa o związkach zawodowych z 1991 r. Przedstawiciele pracodawców uważają, że ustawa nie przewidziała takich „złotych etatów”. Domagają się jej nowelizacji.
Rządząca Platforma Obywatelska chce kosmetycznie zmienić ustawę o związkach zawodowych – ograniczyć liczbę związków działających w jednym zakładzie. Jak? Podnosząc próg reprezentatywności dla związków do 33 proc. (dziś partnerem dla pracodawcy są związki, które zrzeszają co najmniej 10 proc. załogi). Kiedy zmiany weszłyby w życie? Jarosław Pięta, śląski poseł PO, który przygotowywał te zmiany: – Mamy gotowe dwa projekty, sondujemy, kiedy mają szansę przejść przez Sejm.
Andrzej Malinowski, prezydent Konfederacji Pracodawców Polskich: – Prawo jest przestarzałe, dzisiejsze zapisy to regulacje jeszcze sprzed 1989 r., jedynie po liftingu. To powoduje, że dochodzi do patologii. Najwyższy czas to zmienić – dodaje Malinowski.