Zainteresowanie wirusem A/H1N1, skutecznie podsycane przez media, sprzyja nadużyciom. Szukając za pomocą Google informacji o świńskiej grypie, można natknąć się na strony oferujące zdiagnozowanie jej online. Wystarczy odpowiedzieć na 21 pytań i wysłać dwa Premium SMS-y na łączną sumę 61 zł - ostrzegają Czytelnicy Dziennika Internautów.

Po stronach służących do określania daty własnej śmierci popularność zaczynają zyskiwać testy pozwalające ustalić, czy dręczące nas objawy wskazują na możliwość wystąpienia wirusa A/H1N1. W porównaniu z witrynami, które pojawiły się w kwietniu (i szybko przestały działać), nowo powstałe mogą pochwalić się starannie przygotowanym zestawem pytań świadczącym o tym, że jego autorzy zapoznali się z tematem.

Twórcy stron znalezionych przez redakcję Dziennika Internautów nie zapomnieli też o sporządzeniu regulaminu, czego wymaga ustawa o świadczeniu usług drogą elektroniczną, choć brakuje w nim danych kontaktowych usługodawców.

Aby poznać wynik testu, który zazwyczaj jest niepokojący, należy podać kod dostępu. Na stronach wyeksponowano kwotę 0,25 zł. Ma to być cena promocyjna, obowiązująca w przypadku płatności PayPal. Twórcy testu informują, że kod dostępu zostanie przesłany pocztą elektroniczną w ciągu 48 godzin.

Jeśli ktoś chciałby poznać swój wynik szybciej, może wysłać dwa SMS-y na numery o podwyższonej opłacie, które - jak czytamy w regulaminie - dostępne są w sieciach Orange, Era, Plus GSM i Play / także w Heyah, Sami Swoi, Tak Tak, Simplus, Orange GO, POP. Koszt jednego Premium SMS-a wynosi 30,50 zł brutto. Cena ta została podana na dole obu stron małą, niewyraźną czcionką, tak by łatwo było ją przeoczyć.

Czytelnicy, którzy poinformowali o tym redakcję DI, byli przekonani, że wskazane strony służą do wyłudzania pieniędzy od mniej świadomych użytkowników internetu. Wielokrotnie próbowaliśmy zainteresować takimi działaniami Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Federację Konsumentów, które - zdawałoby się - powinny zapobiegać podobnym nadużyciom. Nasze starania nie odniosły jednak większego skutku, sprawa została zbagatelizowana. Jedynie Urząd Komunikacji Elektronicznej wysunął kilka propozycji działań zaradczych.

Czytaj więcej: Dziennik Internautów

Anna Wasilewska-Śpioch