Około 10 tys. ludzi uciekło z północnej Birmy do Chin z powodu walk między rządową armią a bojownikami z mniejszości etnicznych zamieszkujących region Kokang - poinformował w piątek rząd chińskiej prowincji Yunnan.

Chińskie władze zakwaterowały uciekinierów w kilku oddzielnych miejscach wzdłuż granicy. Poinformowały, że zapewniono im pomoc medyczną i podjęto kroki, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się chorób.

Jeden z pracowników pomagający uciekinierom w położonym przy granicy z Birmą chińskim mieście Nansan słyszał w ciągu dnia po birmańskiej stronie strzały z broni ręcznej i artylerię.

Birmański rząd ma niewielką kontrolę nad przygranicznym regionem zamieszkanym w większości przez Chińczyków . W zasadzie przekazał tam władzę miejscowym milicjom po podpisaniu z nimi zawieszenia broni prawie 20 lat temu. Region ten jest jednym z kilku obszarów wzdłuż birmańskich granic, na których bojownicy z mniejszości etnicznych domagają się autonomii.

Napięcie między rządem centralnym a mniejszością zamieszkującą region Kokang narastało w ostatnich miesiącach, ponieważ junta próbuje skonsolidować kontrolę nad krajem przed zapowiedzianymi na przyszły rok wyborami parlamentarnymi - pierwszymi od 1990 roku, kiedy wojsko zignorowało wygraną Narodowej Ligi na rzecz Demokracji.

Na początku sierpnia sytuacja zaostrzyła się, kiedy przywódcy miejscowych milicji odmówili wcielenie swoich bojowników do straży granicznej, dowodzonej przez birmańską armię. Gdy rządowi żołnierze przeszukali dom jednego z tych przywódców Penga Jiashena, siły, którymi dowodził, rozpoczęły mobilizację.

We wtorek bojownicy Penga zostali wypchnięci z miasta Laogai przez wojska rządowe, ale w czwartek zaatakowali posterunek policji przy granicy z Chinami, zabijając kilku policjantów. Birmańskie władze wojskowe i kontrolowane przez państwo media nie wypowiadają się na temat sytuacji na granicy.

Górzysty region Kokang znany jest z produkcji heroiny i metaamfetaminy, przemytu, hazardu i prostytucji. W ostatnich latach przyciągnął falę biznesmenów z Chin, którzy otwierają tam hotele, restauracje i sklepy, sprzedające motocykle, urządzenia elektroniczne i inne pochodzące z importu towary niedostępne w innych częściach kraju. Zdaniem strony chińskiej w obawie przed odnowieniem konfliktu wielu z tych inwestorów również uciekło w sierpniu do kraju.