Przeprosin, m.in. w głównych dziennikach, i wpłaty 100 tys. zł na cel charytatywny domaga się Grupa ITI od byłego premiera i szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego w procesie cywilnym o ochronę dóbr osobistych, który rozpoczął się w czwartek przed stołecznym sądem. Pełnomocnicy pozwanego wnieśli o oddalenie powództwa.

Sprawa dotyczy publicznych wypowiedzi J. Kaczyńskiego dotyczących budowy stadionu klubu piłkarskiego Legia Warszawa i umowy zawartej przez władze stolicy z klubem należącym do holdingu ITI, który jest również właścicielem telewizji TVN.

"Zdumiewająca rzecz, że pan Donald Tusk nie skłania pani prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz, żeby odebrała te pół miliarda złotych, które ITI otrzymuje na stadion. Poza tym te dwa stadiony (Narodowy i Legii - PAP) są od siebie oddalone o 3,8 tys. metrów i ten drugi nie jest specjalnie potrzebny" - miał mówić J. Kaczyński w przytaczanych na początku kwietnia w mediach wypowiedziach.

Wówczas grupa ITI złożyła w Sądzie Okręgowym w Warszawie pozew przeciwko prezesowi PiS o naruszenie dóbr osobistych "w związku z jego działaniami dyskredytującymi grupę ITI". "Skala i częstotliwość powtarzanych kłamstw oburza i dowodzi, że jest to efekt zamierzonych działań, prowadzonych przez polityków Prawa i Sprawiedliwości" - napisano wtedy w komunikacie koncernu.

W czwartek przed sądem członek rady dyrektorów Grupy ITI Paweł Kosmala w trwających ponad dwie godziny zeznaniach mówił, iż nieprawdziwą informacją jest, że ITI otrzymała pół miliarda złotych w ramach niejasnych powiązań ze stołecznym urzędem miasta. "Sformułowania takie naruszają naszą renomę, wizerunek i zaufanie potrzebne do realizacji zadań" - mówił.

Kosmala zaznaczał też, iż klub korzysta ze stadionu na podstawie umowy dzierżawy obowiązującej do 2029 roku, natomiast rozbudowywany obiekt jest własnością miasta. "Standardem jest, że stadiony budują samorządy, a dzierżawione są one przez kluby" - zaznaczył i dodał, że w innych dużych polskich miastach na stadiony pierwszoligowych klubów także są przekazywane środki publiczne.

Pełnomocnik pozwanego mec. Bogusław Kosmus pytał, czy projekt rozbudowy stadiony był analizowany w klubie pod kątem opłacalności. Kosmala odpowiedział, że została zrobiona analiza, która wykazała, że po zakończeniu budowy wzrosną przychody, ale także koszty. "Saldo będzie dodatnie, inaczej projekt nie miałby sensu" - mówił.

Proces będzie kontynuowany 3 grudnia. Wówczas sąd rozpocznie przesłuchania świadków.

Z budżetu Warszawy władze miasta na przebudowę stadionu Legii przeznaczyły 460 mln zł. Wiceprezydent Warszawy Andrzej Jakubiak mówił w kwietniu, że umowa, którą stołeczny Ratusz zawarł z ITI na dzierżawę stadionu Legii przy ul. Łazienkowskiej, jest rozwiązaniem modelowym.

Miasto podpisało z Legią umowę na dzierżawę obiektu na ponad 20 lat. Po oddaniu zmodernizowanego stadionu stołeczny klub płacić będzie około 3,7 miliona rocznie za dzierżawę. Po zakończeniu okresu dzierżawy obiekt ma wrócić we władanie miasta. Klub sam ma pokrywać wszystkie koszty związane z funkcjonowaniem stadionu. Miasto będzie miało m.in. prawo do umieszczenia znaków na stadionie.