"Będzie głośno" to opowieść o wzajemnych relacjach trzech gitarzystów: The Edge'a (z zespołu U2), Jimmy'ego Page'a (z Led Zeppelin) i Jacka White'a (z The White Stripes). Punktem wyjścia akcji filmu jest pierwsze spotkanie muzyków, w trakcie którego wzajemnie uczyli się, grali i rozmawiali o swojej sztuce. Obraz wyświetlany był już m.in. na tegorocznym festiwalu Berlinale.
Wśród filmów krótkometrażowych nagrodzono obraz "Grabarze" Bartka Cierlicy. Film jest refleksją autora na temat jednego z najstraszniejszych wydarzeń w historii byłej Jugosławii - ludobójstwa, do jakiego doszło w lipcu 1995 roku w Srebrenicy.
Podczas trwania festiwalu "Dwa Brzegi" pokazano ok. 200 filmów, a także spektakle teatralne, koncerty i wystawy. Ważnym elementem stały się spotkania z aktorami reżyserami i pisarzami.
W Kazimierzu, na potrzeby imprezy, postawiono ogromny kinowy namiot i zaadaptowano dodatkową salę na mniejsze pokazy. Filmy pokazywano także w ruinach kazimierzowskiego zamku i w plenerowym kinie na Małym Rynku. Filmy "Dwóch brzegów" wyświetlano także w pobliskich: Janowcu i Puławach.
Swoje święto miała Krystyna Janda
"I Bóg stworzył aktorkę" nosił tytuł retrospektywy filmów i spektakli teatru telewizji z udziałem aktorki. Pokazane zostały m.in. "Człowiek z marmuru", "Przesłuchanie" i "Tatarak", na który to biletów w dniu pokazu zabrakło. Janda wystąpiła również w ruinach kazimierzowskiego zamku z monodramem "Ucho, gardło, nóż", również przy pełnej widowni.
Gośćmi festiwalu byli m.in. brazylijski reżyser Bruno Barreto, Piotr Szulkin, Halina Machulska, Jerzy Stuhr, Borys Szyc i Marian Kociniak.
Wreszcie zabawne polskie komedie
Na festiwalu w Kazimierzu pokazano premierowo kilka najnowszy polskich filmów. Ciepło widownia przyjęła komedie: "Operacja Dunaj", czyli opowieść o interwencji wojsk Układu Warszawskiego w Czechosłowacji w 1968 r. Polsko-czeska komedia w reżyserii debiutującego Jacka Głomba to wymieszanie klasycznej czeskiej komedii z filmami Emira Kusturicy, Janusza Majewskiego ("CK Dezerterzy") i… "Czterech pancernych i psa". Dla jednych film będzie kalką znanych komedii, dla innych może stanowić świetną rozrywkę, zwłaszcza że obsada jest doborowa; po stronie polskiej m.in. Zbigniew Zmachowski, Maciej Stuhr czy Tomasz Kot, na czele czeskiej grupy stoi sam Jiri Menzel.
Bardzo dobrze został także przyjęty się także kolejny debiutant Michał Rogalski, którego komedia"Ostatnia akcja" (zamykająca festiwal) kilkakrotnie podczas pokazu przerywana była owacjami. Ciekawa historia, zabawnie zagrana przez czołówkę polskich aktorów starszego pokolenia m.in. Alinę Janowską, Barbarę Krafftównę, Jana Machulskiego, Mariana Kociniaka, Lecha Ordona czy Wojciecha Siemiona. 60 lat po Powstaniu Warszawskim grupa żyjących jeszcze powstańców postanawia zemścić się na grupie gangstera Szaro (Piotr Fronczewski) za pobicie wnuczka jednego z nich. Przygotowuję iście diabelski plan, z jajkiem Faberge w tle. Uwaga: niektóre dialogi z filmu mogą stać się w przyszłości kultowe.
Film Rogalskiego to ostatni film w jakim wystąpił Jan Machulski. Wybitny polski aktor miał w Kazimierzu retrospektywę. Pokazano m.in. "Ostatni dzień lata", "Sublokatora" i "Vabank" z Machulskim jako pamiętnym kasiarzem Kwinto.
Alkoholik i dzieci
Kolejnym dobrym polskim filmem okazał się "Handlarz cudów" w reż. Bolesława Pawicy i Jarosława Szody. Historia próbującego wyjść z nałogu alkoholika, w tej roli świetny Borys Szyc, który pomaga dwójce czeczeńskich dzieci uciec przez Polskę do Francji. Szyc ostatnio bardzo często zmienia filmowe emploi. Na festiwalu pokazano także jego poprzedni film - "Wojnę polsko-ruską", ze skrajnie odmienną rolą dresiarza Silnego.
Polscy gimnazjaliści: zabawa, sex i komórki
Wstrząsające "Galerianki", w reż. debiutującej Katarzyny Rosłoniec, okazały się jednym z najlepszych filmów tegorocznego festiwalu. Pierwsze kilkanaście minut filmu zapowiada się jako komedia o polskiej młodzieży wychowanej w galeriach handlowych, dla których najważniejsze w życiu jest dobrze się bawić i mieć najnowszy model komórki. Szybko jednak film przechodzi w dramat społeczny, a początkowo zabawne obrazy nastolatek na zakupach przeobrażają się w prawdę o wielu młodych Polakach.
Do kręgu podziwianych przez kolegów wymalowanych i wyzywająco ubranych gimnazjalistek dołącza grzeczna i dobrze ucząca się Ala. Szybko staje się odbiciem nowych przyjaciółek.
Bohaterki filmu przesiadują całe dni w galeriach handlowych, stąd tytuł filmu, prostytuują się, piją do nieprzytomności na dyskotekach, a rodzinę traktują z wzajemnością jako balast. Ciąża to, jak się okaże, nie najbardziej brzemienne w skutkach następstwo łatwego życia.
Wymowa filmu jest gorzka. Ale bardzo dobrze się stało, że powstał.
Ewidentnie reżyserka wzoruje się na filmie Stephena Frearsa "Niebezpieczne związki", adaptując osiemnastowieczną historię z wyższych sfer. Ostatnia scena "Galerianek" to kopia ostatniej sekwencji filmu Frearsa. Tylko, że film kostiumowy nie pozostawia już wyboru, bohaterowie przegrali, galerianki mają jeszcze szansę na ułożenie sobie życia.
Film Katarzyny Rosłoniec trafi do kin pod koniec września.
Slumsy Rio
Jednym z najbardziej poruszających filmów tegorocznej edycji festiwalu okazała się "Linia 174" w reż. Bruno Barreto. Wstrząsający film o losie młodych ludzi z brazylijskich slumsów. Głęboka analiza skrzywienia ludzkiej psychiki wywołanej ubóstwem i złem otaczającego świata. Film pokazuję dorastanie dwóch początkowo obcych sobie chłopców. Obydwaj tracą matki i trafiają na ulicę. Los sprawia, że po latach matka pierwszego z nich, szukając własnego syna, upatruje go omyłkowo w drugim. Bruno Barreto zastanawia się w swoim filmie nad niezmiennymi od lat podziałami społeczeństwa Brazylii. Pokazuje świat bogatych turystów przyjeżdżających do Copacabana i leżące nieopodal slumsy Rio de Janeiro pełne ludzi bez przyszłości. Widzimy brutalne codzienne życie bezdomnych, sieroty wdychające klej, sprzedających swoje ciała nastolatków, mordujących się handlarzy narkotyków. Mimo dużej brutalności film przede wszystkim wzrusza i skłania do refleksji, jak długo świat będzie znosił podział na obrzydliwie bogatych i nieposiadających absolutnie nic. Film jest oparty na faktach. Niestety jak na razie nie znalazł dystrybutora w Polsce.
Sporo dokumentów i krótkich metraży
Wśród zaprezentowanych na festiwalu filmów dokumentalnych znalazły się biograficzne obrazy m.in. o księdzu Tishnerze "Tishner. Życie w opowieściach" autorstwa Artura Więcka i Witolda Beresia; "Agnieszka Holland" – naszpikowana wieloma wypowiedziami artystów próba biografii jednej z najlepszych polskich reżyserek, autorstwa Wiesława Dąbrowskiego, czy film o gwieździe przedwojennego kina Jadwidze Smosarskiej.
Specjalny blok filmowy poświęcony homoseksualistom, w którym pokazano m.in. niedokończony jeszcze projekt Sławomira Grunberga "Coming out po polsku" przedstawiający zmagania polskich homoseksualistów z poznaniem własnej orientacji i ujawnieniem przed rodziną i znajomymi tego faktu. "Laleczka" Natalii Kostenko, to z kolei portret znanego w warszawskim środowisku artystycznym transwestyty Ryszarda Czubaka.
Bardzo interesująco wypadły filmy dokumentalne. "Królik po berlińsku" to ironiczna opowieść o historii muru berlińskiego z punktu widzenia królików zamkniętych na dziesięciolecia w długiej strefie zdemilitaryzowanej między murami oddzielającymi socjalizm od kapitalizmu. Warto dodać, że film Bartosza Konopki ma duże szanse na oscarową nominację, jego promocja ruszyła już w Ameryce.
Uznany polski dokumentalista Andrzej Titkow zaprezentował "Upadek imperium", czyli komentarz uczestników obalania socjalizmu w Europie z perspektywy dwudziestu lat po przełomie 1989 r. Wartością filmu jest przede wszystkim pokazanie nie tylko polskiej strony wydarzeń, ale także sięgnięcie przez Titkowa do komentarzy Ukraińców, Węgrów czy Bułgarów.
Dyrektorem artystycznym Festiwalu Filmu i Sztuki "Dwa brzegi" jest Grażyna Torbicka.
Impreza trwała od 1 do 9 sierpnia.