Czekamy teraz na stanowisko klubów - powiedział w piątek premier Donald Tusk, po tym jak prezydent Lech Kaczyński zawetował nową ustawę medialną.

Weto oznacza, że ustawa wróci do Sejmu. Zgodnie z konstytucją Sejm ponownie uchwala ustawę większością 3/5 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby. Rządząca koalicja PO-PSL nie ma obecnie w Sejmie większości koniecznej do ponownego uchwalenia ustawy, czyli do odrzucenia weta prezydenta. Jest to możliwe tylko przy wsparciu któregoś z pozostałych klubów poselskich.

"Mam nadzieję, że w tych rozmowach międzyklubowych znajdzie się taką atmosferę na rzecz de facto ratowania mediów publicznych, a także bardzo rzetelnego traktowania klientów publicznych" - powiedział dziennikarzom Tusk.

Pytany, co może zrobić PO, aby przekonać klub Lewicy do odrzucenia weta prezydenta powiedział, że do tego posłowie tego klubu muszą się sami przekonać.

"Ten bałagan tak, czy inaczej wymaga zakończenia"

"Lewica sama musi się przekonać do tego, że warto zrobić naprawdę sensowny ład medialny i przede wszystkim zakończyć to, co się w tej chwili dzieje w mediach publicznych. Ten bałagan tak, czy inaczej wymaga zakończenia" - podkreślił Tusk.

"Moje argumenty były oczywiste i jasne. Nie mogę zagwarantować gigantycznych pieniędzy publicznych dla instytucji, która działa w taki sposób, jaki obserwujemy szczególnie teraz ostatnio" - dodał premier.

Pytany, czy jest pewny zachowania PSL w głosowaniu nad wetem odparł, że koalicjant jest wyjątkowo rzetelny i lojalny w takich chwilach próby.

Prezydent zawetował ustawę uznając m.in. że odebrałaby ona niezależność finansową mediom publicznym

Nowa ustawa medialna likwiduje abonament radiowo-telewizyjny, a w zamian wprowadza finansowanie mediów publicznych z budżetu państwa. O wysokości funduszy miałby decydować każdego roku parlament, przyjmując ustawę budżetową.

Prezydent zawetował ustawę uznając m.in. że odebrałaby ona niezależność finansową mediom publicznym.

Klub Lewicy był współautorem projektu ustawy medialnej. Posłowie SLD przestali popierać tę ustawę po tym, gdy PO w głosowaniu nad senackimi poprawkami opowiedziała się za tym, by KRRiT proponując co roku w projekcie budżetu państwa fundusze dla mediów publicznych nie była związana żadnym minimum (mogła zaproponować dowolną kwotę). Politycy SLD opowiadali się za przepisami konkretyzującymi kwotę przeznaczaną na funkcjonowanie mediów publicznych.