Jeszcze wcześniej, bo być może już jutro, preparat zaczną otrzymywać Brytyjczycy.
W USA wszystko zależy od tego, jaką decyzję podejmie niebawem Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) – organ odpowiedzialny za dopuszczanie szczepionek na amerykański rynek. 10 grudnia eksperci urzędu mają ocenić wyniki badań klinicznych preparatu firm Pfizer i BioNTech. Jeśli uznają dane za przekonujące, to zezwolą na jego wykorzystanie w USA na wyjątkowych zasadach (nazywa się to „EUA”, czyli „emergency use authorization”).
Plan jest taki, żeby pierwszym Amerykanom podać szczepionkę w 24 godz. od decyzji agencji. Tak przekonywał niedawno Moncef Slaoui, szef amerykańskiego programu opracowania szczepionki przeciw koronawirusowi.
Pierwsze dawki preparatu Pfizera w piątek przyleciały do Ameryki wyczarterowanym samolotem linii lotniczych United Airlines z Belgii. W liczącym 17 tys. mieszkańców flamandzkim miasteczku Puurs mieści się zakład Pfizera, który produkuje szczepionkę. Partię numer jeden przewieziono z niego na lotnisko w Brukseli, stamtąd lotem non stop do Chicago, a następnie do odległego o 270 km miasteczka Kalamazoo w stanie Michigan, gdzie koncern ma swoje centrum logistyczne. Stąd szczepionka trafi do punktów szczepień w całych Stanach (niebawem koncern uruchomi tu też produkcję). Nietypowo jak dla takich operacji Pfizer logistykę bierze na siebie – zazwyczaj dystrybucją szczepionek zajmują się wyspecjalizowane firmy, jak np. McKesson, który będzie rozprowadzał preparat firmy Moderna.
Koncern przygotowywał się do tego od jakiegoś czasu. Ponieważ preparat wymaga przechowywania w temperaturze -70 stopni Celsjusza, Pfizer zaprojektował specjalne pojemniki chłodzone suchym lodem (pod tą nazwą kryje się zestalony dwutlenek węgla). Już samo to nastręcza dodatkowych trudności, bowiem stały CO2 jest ściśle reglamentowany w transporcie lotniczym – ogrzewając się, sublimuje, a jego zbyt wysokie stężenie staje się groźne dla załogi.
Dla tej operacji amerykański urząd lotnictwa cywilnego zrobił jednak wyjątek: zwiększył ilość stałego CO2, jaką można zapakować do samolotu, aż sześciokrotnie – do 15 tys. funtów (prawie 7 ton). To jednak nie wszystko. Trwają również szkolenia personelu, który będzie podawał szczepionkę – przed podaniem należy ją bowiem zmieszać z roztworem soli fizjologicznej, co w przypadku innych preparatów praktycznie się nie zdarza.
Nie ma jednak gwarancji, że FDA już 10 grudnia zapali zielone światło dla preparatu koncernu. Stojący na czele Agencji Stephen Hahn przestrzegał niedawno, że nie jest w stanie przewidzieć, ile będą trwały obrady specjalnego zespołu ds. oceny szczepionek. Nie wiadomo też, czy naukowcy uznają wyniki badań koncernu na tym etapie za przekonujące. Ostateczna decyzja należy do władz agencji, zespół pełni jedynie funkcje doradcze.
Sytuacja epidemiczna w Stanach pogarsza się z dnia na dzień. W listopadzie koronawirusa wykryto tam u 4 mln osób. Od początku pandemii stwierdzono tam prawie 14 mln zakażeń, najwięcej na świecie. Eksperci obawiają się, że niebawem będzie jeszcze gorzej: w czwartek przypadało Święto Dziękczynienia. Wiąże się z nim długi weekend i wyprzedaże w sklepach (tzw. czarny piątek, który przyjmuje się też u nas).
Szczepionki jeszcze przez parę miesięcy nie odwrócą tego trendu, bo będzie ich za mało. Pfizer w tym roku jest w stanie zaopatrzyć Amerykę w 20 mln dawek swojego preparatu, co wystarczy do zaszczepienia 10 mln ludzi. Tyle samo będzie można zaszczepić za pomocą 20 mln dawek preparatu Moderny. Ta firma też czeka na dopuszczenie od FDA. Agencja ma zająć się jej wnioskiem 17 grudnia.
W Wielkiej Brytanii szczepienia mogą zacząć się już jutro. Dyspozycję do pełnej gotowości tego dnia do rozpoczęcia akcji szczepiennej otrzymała od rządu brytyjska służba zdrowia. To także zależy od decyzji ekspertów, w tym przypadku Agencji Regulacyjnej ds. Leków i Produktów Zdrowotnych (MHRA).
Nadzieję na to, że szczepionki zostaną dopuszczone do końca grudnia do użytku na terenie Unii Europejskiej, wyraziła również niedawno Emer Cooke, szefowa EMA – Europejskiej Agencji Leków. Przed końcem 2020 r. po naszej stronie Atlantyku, podobnie jak po tamtej, akcja szczepienna nie odbędzie się na masową skalę. Do Wielkiej Brytanii trafi bowiem 10 mln dawek preparatu Pfizera, a do UE – 20 mln. Starczy to dla 5 i 10 mln ludzi. Na szczepionkę Moderny Stary Kontynent będzie musiał poczekać do przyszłego roku, bowiem pierwsza partia 20 mln dawek trafi wyłącznie do USA.