Krzywa zakażeń we Włoszech spada, ale sytuacja jest nadal poważna - taką analizę danych epidemiologicznych przedstawił w sobotę krajowy Instytut Służby Zdrowia. Podczas konferencji prasowej odnotowano też stabilizację we włoskich szpitalach.

Szef Instytutu Silvio Brusaferro oświadczył, że krzywa przedstawiająca wskaźnik łóżek zajętych przez pacjentów z Covid-19, zarówno na zwyczajnych oddziałach, jak i na intensywnej terapii "zmierza ku spłaszczeniu".

Nadal notuje się natomiast bardzo wysoką liczbę zgonów - zaznaczył ekspert dzień po tym, gdy we Włoszech poinformowano o śmierci kolejnych 827 osób z powodu Covid-19.

W obliczu tych danych - podkreślił Brusaferro - "nie można być spokojnym".

Według przedstawionych danych z monitoringu epidemii średnia wieku osób zakażonych w kraju to obecnie 48 lat, a tych, którzy zmarli na Covid-19 to ponad 80 lat.

"Trzeba unikać wszystkich okazji do zgromadzeń i skupisk" - zaapelował prezes Instytutu.

Jego zdaniem momentem, w którym krzywa zakażeń musi się obniżyć, powinno być Boże Narodzenie. "Przy obecnych danych bardzo trudno wyobrazić sobie jakiekolwiek masowe wyjazdy, skupiska czy wielkie zgromadzenia" - oświadczył.

Uczestniczący w konferencji szef Rady Służby Zdrowia profesor Franco Locatelli podkreślił: "To będzie inne Boże Narodzenie, pierwsze i oby takie ostatnie, dzięki szczepionkom".

"Wszystko to, do czego byliśmy przyzwyczajeni w sylwestra, nie będzie mogło się wydarzyć; to byłoby niewyobrażalne i nie do przyjęcia" - dodał.

"Trzeba z absolutną jasnością powiedzieć, że uroczystości religijne muszą odbywać się w zgodzie z krokami uzgodnionymi z Konferencją Episkopatu po to, by zapobiegać tworzeniu się ognisk zakażeń i szerzeniu wirusa" - oświadczył profesor Locatelli.

Wyraził przekonanie, że obecna sytuacja nie pozwala na otwarcie stoków narciarskich.