Kampania prezydenta USA Donalda Trumpa zawnioskowała w środę o ponowne przeliczenie głosów w dwóch hrabstwach w Wisconsin - Milwaukee i Dane. W innych hrabstwach stanu głosy już nie będą przeliczane.

W Wisconsin, które w Kolegium Elektorów ma 10 reprezentantów, Demokrata Joe Biden zwyciężył przewagą ponad 20 tys. głosów. Do środy kampania przegranego w tym stanie Trumpa miała czas na złożenie wniosku o ponowne przeliczenie głosów. Postanowiono, że dotyczyć będzie on wymienionych dwóch hrabstw, a nie całego stanu.

Kampania Republikanów utrzymuje, że w tych hrabstwach doszło do "największych nieprawidłowości". W pierwszym Biden wygrał ponad 185 tys. głosów, w drugim o blisko 180 tys.

"Mieszkańcy Wisconsin zasługują na to, by wiedzieć, czy proces wyborczy przebiegał w sposób legalny i przejrzysty" - stwierdził adwokat Trumpa w Wisconsin Jim Troupis. "Niestety, nie można ufać w uczciwość wyborów bez ponownego przeliczenia głosów w tych dwóch hrabstwach i bez jednolitego egzekwowania wymogów dotyczących kart do głosowania korespondencyjnego w Wisconsin" - dodał.

Według prawników Trumpa tysiące wyborców w Wisconsin w niewłaściwy sposób obchodziło wymagania dotyczące okazania dokumentu tożsamości ze zdjęciem przy głosowaniu. Prawo stanowe wymaga tego od wszystkich, niezależnie od tego czy głos oddaje się w lokalu czy drogą korespondencyjną. Wyjątki przewidziane są m.in. dla osób starszych, schorowanych lub niepełnosprawnych.

Swojego zwycięstwa pewny jest obóz Demokraty. "Oficjalne wyniki potwierdziły wyraźną wygraną Joe Bidena w Wisconsin po rekordowej liczbie głosów" - przekazał rzecznik jego kampanii Nate Evans. Wyraził przy tym przekonanie, że "wybiórcze przeliczenie głosów w Milwaukee i Dane nie zmieni tych rezultatów".

Równocześnie kończy się proces ponownego, tym razem ręcznego, przeliczenia głosów w Georgii. Mimo odnalezienia ponad 5 tys. nieuwzględnionych wcześniej kart wyborczych, władze stanowe zapowiadają że nie będzie większych zmian w porównaniu z pierwszymi rezultatami. Końcowe wyniki mają być ogłoszone w czwartek, Biden wygra prawdopodobnie przewagą ok. 13 tys. głosów. W piątek wyniki w Georgii powinny być certyfikowane.

Sekretarz tego stanu Brad Raffensperger, który jest Republikaninem, uważa że obóz prezydenta daje swoim sympatykom fałszywą nadzieję i nie ma dowodów na powszechne wyborcze oszustwa. "Politycy obu stron nigdy nie powinni igrać z ludzkimi emocjami. Mobilizowanie ludzi to jedno, to rozumiem. Ale żeby podkręcić ludzi i bawić się ich emocjami? To jest nadużycie (...)" - stwierdził w środę.

W podobnym tonie wypowiedziała się w środę sekretarz stanu Arizona Katie Hobbs. Demokratka zaapelowała do członków Kongresu o zaprzestanie "utrwalania dezinformacji".

Z danych komisji wynika, że Demokrata Joe Biden wygrał wybory prezydenckie, pokonując urzędującego szefa państwa, Republikanina Donalda Trumpa.

Biden ogłosił swoją wygraną, ale Trump nie uznał zwycięstwa rywala. Utrzymuje, że w procesie wyborczym dochodziło do nieprawidłowości, a jego obóz składa skargi sądowe. Jak ocenia agencja AP, w większości kwestionują one niewielkie liczby głosów. Prawnicy Trumpa nie mają wiele czasu - proces certyfikacji wyników na poziomie stanowym powinien zakończyć się w drugiej połowie grudnia.

Przy utrzymującym się na korzyść Bidena podziale głosów elektorskich 306-232 prezydent, by uzyskać reelekcję, musiałby odwrócić wyniki w co najmniej trzech kluczowych stanach.

Według stanu na czwartek w skali kraju Biden ma blisko 6 milionów głosów przewagi nad Trumpem, w rozkładzie procentowym wynosi to 51 do 47,2 procent.