Niepewność co do stanu zdrowia prezydenta prowokuje pytania, czy nie jest zagrożona sprawność aparatu władzy i instytucji.
Donald Trump trafił w piątek do szpitala wojskowego Walter Reed w związku z zarażeniem koronawirusem. Ma tam pozostać na obserwacji. Jak długo – nie wiadomo. Osobisty lekarz prezydenta uspokajał, że czuje się on dobrze i ma łagodne objawy choroby, takie jak zmęczenie, podwyższona temperatura i kaszel. Według ekspertów od zdrowia, skoro zalecono hospitalizację, stan zdrowia Trumpa może być poważniejszy. Mark Meadows, szef Kancelarii Prezydenta, potwierdził w rozmowie z dziennikarzami „New York Timesa”, że objawy u Trumpa w ciągu ostatnich 48 godzin były bardzo niepokojące i że następne dwa dni będą krytyczne.

Kto ma rządzić

Nad Waszyngtonem w piątek dało się dostrzec E-6 Mercury. To samoloty używane przez Marynarkę Wojenną USA do łączności z atomowymi okrętami podwodnymi, nosicielami rakietowych pocisków balistycznych oraz lądowymi siłami jądrowymi. To wyraźny sygnał do wrogów Ameryki: „U nas wszystko pod kontrolą, nie ważcie się ruszyć palcem”. Ale też wskazówka, że zdrowie prezydenta jest zagrożone.
W miniony wtorek Trump spotkał się na debacie ze swoim demokratycznym rywalem Joe Bidenem. Na wiadomość o chorobie prezydenta Biden ponownie się przebadał. Wynik jego testu okazał się negatywny. Biden, Kamala Harris, kandydatka na wiceprezeydenta, oraz przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi życzyli na Twitterze głowie państwa i jego żonie Melanii szybkiego powrotu do zdrowia. Sztab kandydata lewicy postanowił wycofać z medialnego obiegu spoty, które atakowały rywala. Republikanie nie odpowiedzieli na ten gest i nie zaprzestali krytykowania Bidena.
Donald Trump ma 74 lata i sporą nadwagę, więc jest ponadprzeciętnie narażony na skutki COVID-19.
Gdyby zmarł przed wyborami, zastosowany zostanie Dział Pierwszy 25. poprawki do Konstytucji, który brzmi: „W razie usunięcia prezydenta z urzędu albo jego śmierci lub ustąpienia prezydentem zostaje wiceprezydent”. Czyli Mike Pence, którego test na koronawirusa okazał się negatywny.
Gdyby Trump leżał nieprzytomny pod respiratorem, zastosowanie ma Dział Czwarty tej poprawki: „Ilekroć wiceprezydent i większość kierowników resortów lub innego ciała określonego przez Kongres w drodze ustawy złoży prezydentowi ad interim Senatu i przewodniczącemu Izby Reprezentantów pisemne oświadczenie, że prezydent nie może sprawować władzy i zadań swojego urzędu, wiceprezydent niezwłocznie przejmuje władzę i zadania tego urzędu jako pełniący obowiązki prezydenta”.
Gdyby i Pence’owi coś się stało, to następna w kolejce jest przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi. Osiemdziesięciolatka poinformowała w sobotę, że jest zdrowa. Czwarty w kolejce jest przewodniczący Senatu pro tempore, czyli senator partii rządzącej z najdłuższym stażem 86-letni Chuck Grassley.
Ale nie zawsze we współczesności 25. poprawka z automatu działała. Ostatni kryzys amerykańskiego państwa miał miejsce prawie 40 lat temu. Ronald Reagan został wówczas postrzelony i w ciężkim stanie trafił do szpitala, gdzie czekał na operację. Wbrew jasno sformułowanym przepisom o prezydenckiej sukcesji, kiedy władzę oraz „guzik atomowy” (w rzeczywistości to seria kodów, która uruchamia nadajnik cały czas trzymany przez wojskowego adiutanta głowy państwa) powinien na czas choroby prezydenta przejąć wiceprezydent George Bush senior, ówczesny szef dyplomacji gen. Alexander Haig ogłosił na konferencji prasowej, że to on ją przejmuje. Reagan szybko wrócił do zdrowia, a Haig niedługo potem stracił stanowisko.

Co z wyborami

3 listopada odbędą się w Ameryce wybory prezydenckie. Czy jest możliwość, że republikanie wystawią innego kandydata?
Procedury Partii Republikańskiej przewidują, że jej Komitet Wykonawczy może większością głosów wskazać następcę i to jego nazwisko pojawi się na kartach w stanach, które w tak krótkim czasie do wyborów taką możliwość przewidują. Jednak wybory już trwają i w ramach procedury wczesnego głosowania oddano prawie półtora miliona głosów. To, czy byłyby uznane w razie śmierci kandydata, będzie zależało od decyzji sądów, bo z pewnością obie strony skorzystałyby z sądowej ścieżki. Każdy z 50 stanów ma inne przepisy.
Można założyć, że gdyby trzeba było zastąpić Trumpa, to Republikanie wskażą Pence’a. Miałby on jednak niewielkie szanse z Bidenem. Mógłby zyskać głosy wyborców niezależnych i umiarkowanie prawicowych, niechętnych Trumpowi. Ale straciłby poparcie „Trumpowskiej bazy”, czyli białej, niewykształconej klasy robotniczej. Ci ostatni, jeśli na karcie do głosowania nie będzie ich idola, po prostu zostaną w domu. Poza tym Pence nie jest popularny. Ufa mu 42 proc. Amerykanów, nie ufa – 50 proc. Teoria mówi, że jeżeli pretendent do urzędu jest „pod wodą”, czyli poniżej progu 50 proc. aprobaty, to przegrywa. W zeszłym roku robiono badania, czy Pence ma szanse w starciu z kluczowymi demokratami, czyli Elizabeth Warren, Berniem Sandersem i oczywiście Joem Bidenem, gdyby Trump się wycofał. Sondaże pokazały, że przegrywa z całą trójką, a najwięcej – z Bidenem.
Przełożenie wyborów też wydaje się bardzo mało prawdopodobne. Wymagałoby to zgody Kongresu. W Izbie Reprezentantów większość mają zaś demokraci.