Stanowisko ministra sprawiedliwości jest zgodne z moimi kompetencjami, propozycja objęcia tego stanowiska byłaby dla mnie zaszczytem - podkreślił poseł PiS Przemysław Czarnek, komentując doniesienia, że mógłby zastąpić Zbigniewa Ziobrę na stanowisku ministra sprawiedliwości.

Z informacji PAP wynika, że poseł PiS Przemysław Czarnek mógłby w poniedziałek zastąpić Zbigniewa Ziobrę na stanowisku ministra sprawiedliwości; ostateczna decyzja zostanie podjęta podczas posiedzenia kierownictwa PiS.

Czarnek zapytany w niedzielę przez PAP o komentarz w tej sprawie przytoczył swoją wypowiedź dla portalu Wprost.pl. "Jeśli partia rządząca, której jestem członkiem, proponowałaby mi stanowisko ministra, zgodne z moimi kompetencjami, to byłaby propozycja, którą koniecznie trzeba byłoby rozważyć. Już sama propozycja byłaby dla mnie zaszczytem" - można przeczytać w wypowiedzi Czarnka cytowanego przez Wprost.pl.

Politycy PiS, z którymi rozmawiała PAP, nie wykluczyli, że propozycja zastąpienia Ziobry zostanie przedstawiona Czarnkowi. "Decyzja, czy dojdzie do dymisji Zbigniewa Ziobry, zapadnie podczas poniedziałkowego spotkania kierownictwa naszej partii. Na ten moment szanse są 50 na 50" - powiedział PAP jeden ze współpracowników prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

"Jeśli kierownictwo zdecyduje o usunięciu Ziobry z rządu, a jego partii ze Zjednoczonej Prawicy, wtedy najpoważniejszym kandydatem na nowego ministra sprawiedliwości będzie Przemysław Czarnek" - dodał polityk PiS.

Kryzys w Zjednoczonej Prawicy pojawił się po głosowaniu w Sejmie nad projektem noweli ustawy dotyczącej ochrony zwierząt. Mimo dyscypliny podczas głosowania, przeciw niej opowiedziało się 38 posłów klubu PiS, w tym wszyscy posłowie Solidarnej Polski oraz dwóch Porozumienia, a 15 innych posłów partii Jarosława Gowina wstrzymało się od głosu.

Szef klubu PiS Ryszard Terlecki powiedział w piątek dziennikarzom w Sejmie, że prowadzone od dwóch tygodni "mozolne rozmowy", które miały doprowadzić do rekonstrukcji rządu, załamały się po głosowaniach ws. ustawy, na której PiS zależało.

Zapytany, co musiałby zrobić lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro, żeby sytuacja się zmieniła, odpowiedział, że teraz nie wie. "Wszystkie nasze ustalenia zawisły w próżni w pewnym sensie" - dodał. Pytany zaś, jakie PiS ma zarzuty pod adresem Zbigniewa Ziobry, Terlecki wskazał dwa. "Jeden to, że tak trudno było się dogadać i nasi koalicjanci wciąż zgłaszali nowe oczekiwania. Z każdym dniem pojawiały się nowe pola niezbędne do negocjacji, co było trochę irytujące. No i wczorajsze zachowanie" - powiedział wówczas szef klubu PiS.